Nie żyje jedno z piskląt sokołów wędrownych, które mają gniazdo na kominie elektrociepłowni na Wrotkowie. Ornitolodzy wyjaśniają, że maluch oddalił się od swojego rodzeństwa i doszło do wyziębienia.
– Przy obecnych temperaturach, jakie panują na zewnątrz, jeżeli samica po takiej ingerencji człowieka, bo jest to niepokojenie, nie wróciłaby do gniazda wystarczająco szybko albo nie wróciłaby na noc, to wtedy mielibyśmy cztery martwe pisklaki, a nie jednego. Niestety, chociaż jest to przykre, takie wypadki się zdarzają. Wyziębienie też działa na ptaki negatywnie – tłumaczy Sylwester Aftyka z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, cytowany przez Radio Lublin.
Gniazdo zostało zamontowane w 2016 roku po tym, jak dostrzeżono w okolicy sokoła wędrownego – samicę Wrotkę (z Włocławka). Niebawem dołączył do niej samiec Łupek (z Płocka). W tym roku para sokołów miała pięć jaj. Z czterech z nich wykluły się pisklęta
Ten rok będzie 23., w którym Stowarzyszenie na rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół”, zrzeszające pasjonatów, sokolników, myśliwych, leśników, ornitologów itd., będzie obrączkowało kolejne młode sokoły. W zeszłym roku pod obserwację wzięli ich 108, bo tyle się wykluło w monitorowanych przez nich gniazdach. W naszym regionie mamy dwa: w Lublinie i w Puławach.
Sokoły można obserwować tutaj.