Studiuje tu 2,5 tys. osób, a większość to Ukraińcy. Wielu z nich zaangażowało się w pomoc uchodźcom wojennym. Dlatego WSPiA oprócz inauguracji nowego roku akademickiego, nagrodziła we wtorek takich wolontariuszy.
Studia na I roku w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie rozpoczęło właśnie 729 osób. Uczelnia chwali się, że liczba studentów w porównaniu do poprzedniego roku wzrosła o około 30 procent. Najpopularniejsze w tym roku kierunki to administracja, zarządzanie i informatyka. Ten ostatni wybrał Kacper Dłużewski z Ostrowca Świętokrzyskiego. – Chodziłem do technikum o kierunku grafika i poligrafia. Chciałem kontynuować edukację na kierunku związanym z informatyką – tłumaczy. Dodaje, że wybór uczelni był poniekąd dziełem przypadku, bo nie dostał się na UMCS. Ale decyzji o rozpoczęciu studiów tutaj nie żałuje. – Słyszałem też dużo dobrego o tej uczelni – dodaje.
Kacper jest studentem z Polski, ale zdecydowana większość uczących się w WSPiA to w tej chwili Ukraińcy. – Będę studiować zarządzanie. Myślę, że to studia dla mnie. Pochodzę z obwodu żytomierskiego w Ukrainie – mówi Diana Kryvoshei, która była jedną z immatrykulowanych dziś studentek.
Nowi mieszkańcy
Atak Rosji na Ukrainę 24 lutego nie pozostał na uczelni bez echa. Wiele osób zaangażowało się w działania Lubelskiego Komitetu Pomocy Ukrainie. I to oni zostali we wtorek przez uczelnię wyróżnieni. Medale i dyplomy dostało kilkunastu studentów, pracownicy uczelni oraz instytucje.
Największymi brawami nagrodzono dr Marię Mazur, dziekan kierunku stosunki międzynarodowe.
– To Maria drugiego dnia wojny przeprowadziła do komitetu swoje studentki i studentów. To Maria będąc koordynatorką największej hali noclegowej, zapewniała uchodźczyniom poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia. To Maria jako lektorka języka polskiego pomagała stawiać pierwsze kroki nowym mieszkańcom i mieszkankom naszego miasta. To wreszcie Maria ruszyła o każdej porze dnia i nocy na najtrudniejsze interwencje i robi to nadal – mówiła Anna Dąbrowska, prezeska stowarzyszenia Homo Faber, która wygłosiła wykład inauguracyjny pt. „Nowi mieszkańcy”.
Dąbrowska mówiła o pomocy uciekinierom przed wojną w Ukrainie, ale podkreślała, że nie tylko o nich trzeba mówić jako o uchodźcach. Przypomniała sytuację z sierpnia 2021 roku, kiedy Afgańczycy przez dwa miesiące koczowali blokowani na ziemi pomiędzy granicą Polski, a Białorusi.
– Ani oni, ani inni uciekinierzy z Syrii, Iraku, Afganistanu, Demokratycznej Republiki Konga nie doczekali się w Polsce uznania za uchodźców. Wymyślano im tożsamości, zniekształcano twarze, wypychano poza granicę, odwracano oczy i odmawiano praw. Przez wiele dni i nocy grupką kilku osób ruszaliśmy z Lublina na granicę, aby ratować ich życia. Dla politycznej wygody są nazywani nielegalnymi imigrantami, ale w świetle międzynarodowego prawa to uchodźcy i to ważne, aby tak o nich mówić – powiedziała Anna Dąbrowska.
Prezeska Homo Faber przekonywała, że każda osoba uciekająca przed wojną, autorytarnym reżimem, torturami czy głodem ma prawo do azylu i szukania bezpiecznego miejsca dla siebie i swojej rodziny. – Tym miejscem może być Lublin – powiedziała.
A dr Maria Mazur radziła wolontariuszom: – Pamiętajcie, ta wojna trwa i nasza pomoc będzie potrzebna i jutro i pojutrze. A z pomaganiem jest jak z maseczką w samolocie. Najpierw zakładamy sobie, a później dziecku. Pamiętajcie, że wy też jesteście ważni. Wasza pomoc jest potrzebna, natomiast żeby pomagać, trzeba być w dobrej kondycji. Trzeba zadbać o własne studia, o pracę, dbać o siebie. Kiedy zostaje odrobina czasu, to wtedy przychodzimy i pomagamy – powiedziała dr Maria Mazur.