Mariusz Deckert pozostanie prezesem Radia Lublin. W środę Rada Mediów Narodowych wybrała go na kolejną, czteroletnią kadencję. Komu zawdzięcza stanowisko?
Jak ustaliliśmy, dotychczasowy prezes w głosowaniu nie miał kontrkandydatów, choć reprezentujący w Radzie Mediów Narodowych opozycję Juliusz Braun i Robert Kwiatkowski proponowali, by wyboru dokonać w trybie konkursowym. Wniosek został jednak odrzucony głosami reprezentantów Prawa i Sprawiedliwości. Na środowym posiedzeniu RMN przedłużyła także kadencje dwóch członków rady nadzorczej Radia Lublin: Leszka Burakowskiego i Marcina Tarachy.
Pruszkowski i Kruk
Mariusz Deckert zawsze był blisko prawicy, a konkretnie „trzymał się” dwóch osób. To Andrzej Pruszkowski, były prezydent Lublina i Elżbieta Kruk, obecnie europoseł. To jej Deckert zawdzięcza karierę w mediach.
Kruk przez lata zasiadała w Sejmie, była przewodniczącą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a obecnie jest także w Radzie Mediów Narodowych. Tej samej, która Deckertowi ponownie powierzyła stanowisko prezesa.
Łapówka za górki czechowskie
Jednak nie zawsze mu się powodziło. W czerwcu 2004 r. Deckert był szefem kancelarii Andrzeja Pruszkowskiego, kiedy ten rządził Lublinem. W tym właśnie czasie toczył się bój o przyszłość górek czechowskich. Kielecka spółka Echo Investment starała się przekonać miejskich radnych do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego terenu, tak aby można tam było wybudować wielką galerię handlową. To była gorąca sprawa i właśnie w 2004 r. prawicowy polityk Arkadiusz Robaczewski spotkał się z Deckertem w restauracji Ulice Miasta. Niedługo potem w prokuraturze zgłosił, że jeden z najważniejszych miejskich urzędników oferował mu 100 tys. zł łapówki. Chodziło właśnie o Deckerta. Za takie pieniądze Robaczewski miał przekonać do planów Echo kolejnego prawicowego radnego Mieczysława Rybę.
Wybuchała afera, ale Deckert nie został przez Pruszkowskiego zwolniony. Co więcej, w 2006 r. po raz pierwszy został prezesem Radia Lublin. Kierował rozgłośnią cztery lata. Tu trzeba przypomnieć, że gdy Dekert kierował Radiem jako spółką, to na czele redakcji stał Ryszard Montusiewicz, dziś dyrektor lubelskiego oddziału TVP. W 2007 roku oficjalnie otwarto halę Globus w Lublinie, a podczas uroczystości z trybun wygwizdano Andrzeja Pruszkowskiego. Można było o tym przeczytać w każdej lubelskiej gazecie, ale RL na ten temat milczało. Już wtedy rozgłośni zarzucano, że promuje konkretną opcję polityczną.
Raz skazany, trzy razy uniewinniony
Także w 2007 roku, w sprawie domniemanej korupcji, sąd skazał Deckerta na roczny zakaz pełnienia stanowisk kierowniczych w administracji rządowej oraz 10 tys. zł grzywny. To nie zakończyło sprawy, bo Deckert walczył o uniewinnienie. Tym bardziej że zawarł z Robaczewskim ugodę i kluczowy świadek przyznał, że propozycja korupcyjna mogła być żartem. Tyle, że potem Robaczewski wycofał się i z tego stanowiska i Deckert ponownie stawał przed sądem. W sumie raz został skazany i trzy razy uniewinniony. Ostateczne orzeczenie zapadło w 2012 roku.
Wróćmy do kariery zawodowej. Gdy Deckert odchodził z RL, związkowcy udali się z apelem do wicewojewody Henryki Strojnowskiej (PO), by nie dopuściła do politycznego ustawiania stanowisk w publicznych mediach. Po odwołaniu Deckert pracował w mediach, ale już nie tak znanych bo np. w niszowej telewizji internetowej ITVL.
Karta odwróciła się w 2016 r. gdy PiS ponownie był u władz i Deckert wrócił do RL. Nie było jednak pewne, czy to on otrzyma stanowisko prezesa, bo wśród kandydatów był też wspomniany Montusiewicz. Jednak Elżbieta Kruk tak rozdała karty, że Deckert dostał radio, a Montusiewicz telewizję. I trzeba przyznać, że mimo iż na antenie RL promowani są politycy prawicy, to nie aż tak nachalnie i bezpardonowo jak w TVP Lublin. Można powiedzieć, że w RL zachowany jest duży umiar propagandy.
Prezes ostro reaguje
Wiosną na politycznym topie byli narodowcy, których chciał do siebie przekonać PiS. Zapraszano ich do mediów. Gościem jednej z audycji RL był Marian Kowalski, swego czasu lider narodowców. Na antenie, w programie na żywo, o. Ludwika Wiśniewskiego, byłego opozycjonistę, współzałożyciela Obywatelskiego Zespołu Pomocy Uchodźcom nazwał „idiotą w sutannie”. Prowadzący rozmowę nie zareagował i rozpętała się burza.
– Jeśli ktoś przekracza granice, obraża osoby z którymi się nie zgadza nie powinien być zapraszany do studia – skomentował wówczas sytuację Deckert. I już więcej Kowalski do studia nie został zaproszony.
Dziennikarzem, który prowadził tę rozmowę był Tomasz Nieśpiał, dziś zastępca redaktora naczelnego „Kuriera Lubelskiego”, który jest w grupie przejętej przez państwowy PKN Orlen. Zresztą naczelnym KL został Wojciech Pokora, który przeszedł do gazety z Radia Lublin.