Rośnie liczba zgonów wśród mieszkańców domów pomocy społecznej, u których potwierdzono Covid-19. To już ponad 10 proc. wszystkich śmiertelnych przypadków od początku pandemii na terenie województwa
W Lubelskiem działa 46 domów pomocy społecznej. Z czwartkowego komunikatu sanepidu wynika, że w aż 28 z nich są ogniska wirusa. Jest też coraz więcej śmiertelnych przypadków: od początku pandemii w całym województwie zmarło 705 osób z Covid-19, z czego 77 to mieszkańcy domów seniora.
– Mamy duży poziom zakażeń w DPS-ach. To już ponad 10 proc. wszystkich zgonów od początku pandemii. Ten wzrost obserwujemy od 20 października – przyznaje wojewoda lubelski Lech Sprawka.
Niektóre DPS-y mają problem z lekarzami.
– Od września nie było u nas lekarza na wizycie, mamy tylko teleporady. Kontakt jest utrudniony, a w naszej placówce są osoby m.in. z upośledzeniami umysłowymi, przewlekłymi chorobami, czy osoby starsze – przyznaje Anna Skerczyńska, dyrektor DPS w Kozuli koło Białej Podlaskiej. – U naszych mieszkańców potwierdzono 70 zakażeń koronawirusem, na szczęście większość przeszła to w miarę lekko. W kilku przypadkach wzywaliśmy karetkę, jedna osoba trafiła do szpitala i zmarła.
Na problem z lekarzami wskazują też ratownicy medyczni. – Zajmujemy się pacjentami, którymi powinni się zająć lekarze rodzinni. Tymczasem wielu z nich odmawia wizyty w domu pacjenta albo w domu pomocy społecznej – przyznawał niedawno w rozmowie z Dziennikiem Grzegorz Krzyżak, ratownik medyczny z Zamościa.
W DPS „Senior” w Różance koło Włodawy, gdzie mieszka ponad 200 osób, potwierdzono dotychczas 85 zakażeń koronawirusem wśród pensjonariuszy i u 31 pracowników. 15 mieszkańców trafiło do szpitala, 7 z nich zmarło.
– Najgorzej było po pierwszym badaniu przesiewowym pod koniec października, kiedy od razu potwierdzono 51 zakażeń wśród mieszkańców i u 30 pracowników – mówi Andrzej Lis, dyrektor DPS „Senior”.
Dodaje: – 15 mieszkańców w najcięższym stanie trafiło do szpitala we Włodawie, chociaż hospitalizacji wymagało więcej osób. Liczba miejsc w szpitalach jest jednak ograniczona, więc ci, którzy nie byli w zagrożeniu życia, zostali i na szczęście udało nam się im pomóc, m.in. przy pomocy tlenoterapii.
Dwa ogniska wirusa potwierdzono w Domu Pomocy Społecznej w Popkowicach pod Kraśnikiem (180 mieszkańców). – Na początku dotyczyło to 10 osób, z czego jedna wymagała hospitalizacji i nadal przebywa w szpitalu. Jedna osoba zmarła. Znacznie większy problem był w związku z drugim ogniskiem na oddziale dla osób starszych, m.in. z demencją, gdzie koronawirusa potwierdzono u 26 mieszkańców – przyznaje Mariola Siek, dyrektor DPS. – Niestety, czterech z nich zmarło w naszym domu, jeden w szpitalu. W przypadku jednego mieszkańca stan tak gwałtownie się pogorszył, że karetka nie zdążyła przyjechać.