W Świdniku, Lublinie, Garbowie, ale też i w Zamościu i Chełmie – w ponad 20 miastach i mniejszych miejscowościach w Lubelskiem został zorganizowany Orszak Trzech Króli. Ze względu na pandemię koronawirusa miał jednak inną formułę niż dotychczas.
W Lublinie nie było jak zawsze barwnego pochodu z udziałem trzech mędrców ze Wschodu, tylko gra miejska. Składała się z dwunastu stacji nawiązujących do wydarzeń biblijnych. Niektórzy z uczestników, odpowiadając na apel organizatorów – Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Archidiecezji Lubelskiej – przebrali się za postaci z Pisma Świętego. Grę poprzedziła wspólna modlitwa w archikatedrze, pod przewodnictwem arcybiskupa Stanisława Budzika, metropolity lubelskiego.
– Już po raz dziesiąty wyrusza Orszak Trzech Króli w naszej diecezji, tym razem inaczej – powiedział na wstępie dzisiejszej mszy św. abp Stanisław Budzik. – Nie jest to radosne spotkanie tysięcy wiernych na ulicach naszego miasta, ale nowa forma odkrywania Jezusa wśród nas, w naszej codzienności, na ulicach naszego miasta, w naszych rodzinach, a przede wszystkim w naszych sercach. Bo Chrystus sam się nam objawił. Ukazał się nam jako prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Jako Syn Boży, który stał się po to człowiekiem, abyśmy go mogli spotykać w człowieku.
Trzej Królowie pojawili się też w kościele w podlubelskim Garbowie. W Świdniku wyruszyli w drogę, wizytując poszczególne parafie.
– Odwiedzili nas specjalni goście, aby przypomnieć nam, jak to wyglądało, kiedy trzej mędrcy złożyli pokłon Panu Jezusowi – ogłosił podczas niedzielnej mszy św. jeden z księży posługujących w Parafii Chrystusa Odkupiciela w Świdniku, który zapowiedział, że zamiast homilii będzie żywa inscenizacja.
W większości miejscowości, w których został zorganizowany w tym roku Orszak Trzech Króli świętowanie ograniczyło się do uroczystości wewnątrz poszczególnych kościołów. Ze względu na obostrzenia zrezygnowano z pochodów z udziałem wiernych.