![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2025/2025-02/f79b9c33a38a9e1f8ffaf572ee77736b_std_crd_830.jpg)
Nie ma właściwie dnia bez informacji o kolejnym oszustwie na inwestycje np. w akcje znanych spółek. Choć wiele się o tym mówi, coraz częściej tracimy oszczędności życia. Takie sytuacje zdarzają się bez względu na wiek, czy wykształcenie.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
"Kupując akcje Orlenu teraz nie będziesz się martwić o pieniądze dla rodziny na Boże Narodzenie. Pospiesz się i zarejestruj przed końcem tygodnia"; "Najbardziej dochodowe akcje w Polsce. Skarb narodowy jest w Twoich rękach"; Andrzej Duda wezwał ORLEN do stworzenia nowego programu, dzięki któremu zostanie otwartych 3500 miejsc na inwestycje. Inwestuj w ropę i gaz, zarabiaj na każdym litrze benzyny. Duda gwarantuje od 10.000 zł tygodniowo każdemu inwestorowi"
– to tylko niektóre przykłady ofert, które zachęcają, a wręcz nakłaniają do inwestowania w rzekome akcje znanych spółek. Ofiarą tego typu inwestycji padł w ubiegłym roku pan Krzysztof; emeryt z Lublina. Jak sam opowiada, pewnego dnia natrafił na reklamę w internecie. Wyglądała bardzo wiarygodnie.
Obietnica wielkich zysków
– Były w niej nazwiska znanych polityków, takich jak minister Dziemianowicz-Bąk, czy Kosiniak-Kamysz. Reklama zachęcała do inwestowania w rządowe projekty, obiecując wysokie zyski: nawet 12 tysięcy złotych miesięcznie – opowiada nasz rozmówca i pokazuje telefon.
Co widzimy?
Na pierwszy rzut oka stronę znanego portalu informacyjnego, a do tego zdjęcia i wypowiedzi rzekomo realnych osób. Oprócz polityków wśród nich są zadowoleni „inwestorzy”: zwykli ludzie, z podanym imieniem, nazwiskiem, a nawet zdjęciem, których życie odmieniło się właśnie po zainwestowaniu w „akcje Orlenu”. Jak twierdzą niemal wszyscy: wciąż nie mogą uwierzyć, że inwestycja rzeczywiście się udała.
„Myślałam, że to kolejna bzdura o zarabianiu w Internecie, a okazało się to świetnym sposobem! I naprawdę szybko przelewają pieniądze po złożeniu wniosku. Dwie moje koleżanki się zarejestrowały, wieczorem idziemy świętować do restauracji” – twierdzi jedna z „internautek”.
Jeszcze inni dodają zdjęcia banknotów, nowych samochodów, czy egzotycznych wakacji. Wprawne oko w porę zauważy, że to fotografie wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Tak samo jak rzekomo wiarygodna strona, która pozostawia jednak wiele do życzenia:
* jest podejrzana nazwa domeny
* brak przekierowania do strony głównej portalu i jedynie odesłanie do formularza rejestracyjnego.
Choć ten ostatni zabieg oszuści mogą akurat wykorzystać na swoją korzyść.
Ich ofiara musi sama się zaangażować, jeżeli chce „ uchronić swój majątek przed inflacją”.
Dolary i norweska ropa
Kliknięcie w formularz nie prowadzi natomiast do strony, gdzie np. trzeba podać dane swojej karty płatniczej. Gdyby to był scam, myślą ci jeszcze trochę wątpiący na tym etapie, to już próbowaliby mnie oskubać. A tu wszystko wygląda na nudny początek aplikowania i weryfikacji klienta, jak w tych superwiarygodnych bankach – tak tok myślenia ofiar opisuje portal niebezpiecznik.pl
– Artykuły tego typu pojawiały się regularnie, głównie w wiadomościach na telefonach. Zacząłem czytać kolejne i kolejne, aż w końcu postanowiłem sprawdzić temat bliżej – mówi pan Krzysztof. – Wypełniłem formularz zgłoszeniowy, podając swoje dane – imię, nazwisko, adres e-mail i numer telefonu. Jużnastępnego dnia zadzwonił do mnie rzekomy doradca inwestycyjny. Przedstawił mi ofertę i zaproponował wpłatę początkową w wysokości 1000 złotych. Płatność miała być dokonana przez BLIK – 800 zł najpierw, a potem kolejne 200 zł. Podałem kod BLIK i pieniądze zniknęły z mojego konta.
Po wpłacie doradca miał go poinformować, że konto inwestycyjne jest już założone, a wkrótce skontaktuje się z nim osobisty manager. Rzeczywiście, po kilku dniach zadzwonił i zaproponował instalację programów – AnyDesk i RayTracker. Pan Krzysztof zainstalował aplikacje, zalogował się na platformie i zobaczył profesjonalnie wyglądający panel inwestycyjny. Ku jego radości, doradca poinformował go, że jego pieniądze zostały zainwestowane w norweską ropę – przyrost gotówki był więc natychmiastowy. Każdego dnia saldo rosło o około 30 dolarów.
5 złotych i „depozyt zabezpieczający”
– Po tygodniu menager „zniknął” na kilka dni, pozostawiając mnie z myślami, że jeśli zainwestuję więcej, to mogę jeszcze więcej zarobić. Wydaje mi się, że to była przemyślana, psychologiczna zagrywka. Wpłaciłem więc kolejne 24 900 złotych. Na moim koncie pojawiła się opcja lokaty inwestycyjnej, którą uruchomiłem na trzy miesiące: obiecywano mi 30 proc. zysku. Po pewnym czasie moje saldo wzrosło do 28 000 dolarów – relacjonuje nasz rozmówca.
W pewnym momencie coś go jednak tknęło i postanowił sprawdzić, czy zarobione pieniądze może wypłacić.
– Złożyłem dyspozycję wypłaty 85 dolarów. Ku mojemu zaskoczeniu, na moje konto bankowe trafiło jedynie... 5 złotych. Po mojej interwencji rzekomy doradca wyjaśnił, że nastąpiła „pomyłka księgowa” i następnego dnia otrzymałem kolejne 300 złotych. To miało mnie uśpić i uwiarygodnić cały proceder. Wkrótce doradca skontaktował się ze mną ponownie i poinformował, że moje środki – 28 000 dolarów – zostały „zablokowane przez Ministerstwo Skarbu Wielkiej Brytanii” pod zarzutem prania brudnych pieniędzy. Aby je odzyskać, musiałbym wpłacić kolejne 14 000 dolarów jako „depozyt zabezpieczający”. To był moment, w którym zrozumiałem, że padłem ofiarą oszustwa. Wszystko trwało ok. dwóch miesięcy.
– Po wszystkim czułem się oszukany, ale też wściekły na swoją naiwność. W końcu jestem prawnikiem z wykształcenia, a mimo to dałem się nabrać. To pokazuje, jak skutecznie oszuści manipulują ludźmi i wykorzystują psychologię – mówi pan Krzysztof.
Policyjne raporty
Ofiar takich oszustw jest znacznie więcej. Daleko nie trzeba szukać; wystarczy przeczytać raporty lubelskiej policji chociażby z minionego tygodnia.
Wśród poszkodowanych są głównie emeryci – najstarszy, 88-letni z Włodawy, inwestując „w akcje” stracił 130 tys. zł. Mechanizm działania był niemal identyczny jak w poprzednim przypadku. Senior został skuszony internetową reklamą inwestycji w akcje, która promowana była wizerunkiem jednego z czołowych polityków. Przekonany, że inwestuje w kluczową gałąź gospodarki, zatwierdzał kolejne przelewy na podane rachunki bankowe.
Najwięcej stracił jednak w ostatnich dniach 76-latek, który chciał zainwestować w „akcje spółki Baltic Pipe”. Jak relacjonuje policja. Zmanipulowany zalogował się na rachunek korzystając z linka, który otrzymał od oszustów. Umożliwił im wówczas dostęp do swojego konta i sposobność zainstalowania na jego komputerze programu do zdalnej obsługi pulpitu. Przestępcy szybko zadziałali i zdalnie wykonali na rachunku pokrzywdzonego różne operacje finansowe, których konsekwencją była utrata przez seniora ponad 220 000 zł. W podobnej sytuacji znalazła się 76-latka z Lublina, która chciała zyskać, a straciła 200 tys. zł.
– Niestety kwestia dotycząca „łatwego” i „szybkiego” zysku jest wprost proporcjonalna do tego, że przestajemy myśleć logicznie. Oszuści przedstawiają te oferty, niekiedy przez aparycję, charyzmę i inne umiejętności psychologiczne. Ten przekaz jest wyjątkowy, realny i cenny. Trafiają także na „odpowiedni” grunt teraz, w momencie kiedy produkty są bardzo drogie i zależy im na tym, aby nie stracić tego, co przez wiele lat odłożyli, a zainwestować w coś, co może dać zysk. Wiele osób, które oszukują innych, zupełnie nie zważają na los osób, które są wykorzystywane. Najważniejszy jest dla nich ich zysk, a inne aspekty zupełnie nie są analizowane – zauważa psycholog dr hab. Marlena Stradomska.
Orlen ostrzega
Jak zauważa portal niebezpiecznik.pl, który zajmuje się m.in. szkoleniami z zakresu cyberbezpieczeństwa: „Te scamy inwestycyjne z fałszywymi platformami tradingowymi są “na rynku” już od kilku lat. Zazwyczaj jednak wizerunek danego celebryty, czy jakaś znana marka były używane przez krótką chwilę. Ale użycie Orlenu do podbudowania zaufania chyba dobrze działa na ludzi, bo tę markę widzimy w różnych wariantach tego oszustwa od wielu miesięcy”.
Zdaniem Orlenu to wcale nie jest tak, że na oszustwa inwestycyjne nabierają się tylko emeryci. Spółka wie, jak wygląda cały proceder, ponieważ jako grupa, której wizerunek jest wykorzystywany przez manipulatorów, również podejmuje szereg działań i kampanii edukacyjnych dla swoich klientów. Mają one chronić przed fałszywymi informacjami i tzw. scamem. Orlen stworzył m.in. specjalną zakładkę na swojej stronie internetowej, gdzie opisuje metody ataków wykorzystywane przez cyberprzestępców. Za jej pośrednictwem można również zgłaszać tego rodzaju sytuacje.
– Takich wiadomości jest nawet kilkadziesiąt w skali miesiąca, przy czym ich największe nasilenie widoczne jest w grudniu i styczniu. Na bieżąco reagujemy na każdą taką korespondencję, nadawcy maili otrzymują informacje z ostrzeżeniem przed rzekomą inwestycją, a fałszywa domena zostaje zgłoszona do wyspecjalizowanych podmiotów w celu zablokowania. Warto wskazać, że na tego rodzaju oszustwa są podatni niemal wszyscy użytkownicy Internetu, bez względu na wiek, czy wykształcenie. Atakujący bazują na emocjach, starają się wzbudzić zaufanie lub zaoferować nagrodę, która jest łatwa do osiągnięcia. Wykorzystują aktualną sytuację otoczenia, aby uśpić czujność. Charakterystycznym elementem takich działań jest presja czasu, jakiej poddawana jest atakowana osoba – twierdzi grupa Orlen w przesłanym do nas komunikacie.
Czujność i rozwaga
Wracając do historii pana Krzysztofa: gdy tylko się zorientował, że padł ofiarą oszustów, od razu zgłosił sprawę na policję. Spisano jego zeznania i przyjęto wszystkie dowody; w tym historie przelewów i rozmowy telefoniczne. Po kilku tygodniach nasz rozmówca otrzymał jednak pismo, że postępowanie zostało umorzone „z powodu niewykrycia sprawców”.
– Byłem zaskoczony, że mimo licznych dowodów policja nie była w stanie zidentyfikować oszustów. Kiedy ponownie odwiedziłem komisariat, dyżurny funkcjonariusz powiedział mi wprost: „To już jest stracone, proszę pana. Na to nie ma siły” – opowiada pan Krzysztof, który ostatecznie stracił ok. 60 tys. zł. Ta kwota mogłaby być znacznie większa, gdyby w porę się nie zorientował.
Sama policja jednak przyznaje, że tego typu oszustwa są bardzo trudne w wykryciu. Niezbędna jest natomiast nasza czujność i rozwaga.
– Zanim zaczniecie inwestować, warto zapoznać się ze wszystkim zasadami, jakie dotyczą tego typu działalności. Nie należy wierzyć w zapewnienia osoby, która proponuje szybki i wysoki zysk. Nie zgadzajmy się na instalowanie na komputerze aplikacji dającej możliwość zdalnego kierowania urządzeniem, nawet jeśli rzekomy doradca inwestycyjny zapewnia, że jest to bezpieczne i jednocześnie konieczne do inwestowania. Nie należy ulegać presji i działać pod wpływem chwili. Jeśli podejrzewamy, że doszło do oszustwa, jak najszybciej skontaktujmy się ze swoim bankiem. Należy również o podejrzeniach zawiadomić Policję – mówi nadkomisarz Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji.
Zdaniem psycholog dr hab. Marleny Stradomskiej oszustwo lub wprowadzenie w błąd może się wiązać z różnymi konsekwencjami dla osoby poszkodowanej. I nie chodzi tu tylko o kwestię utraty środków do życia.
– Taka osoba odczuwa poczucie winy, brak możliwości kontrolowania sytuacji, bezradność, złość. Niejednokrotnie osoby tracą oszczędności całego życia: zasoby materialne, które mogły być pomocne w realizacji swoich marzeń i pragnień. Kolejna sprawa związana jest z tym, że tracą wszelkie zasoby związane z dobrostanem natury psychologicznej – może dojść do poważnego kryzysu, dlatego tak ważne jest wsparcie, pomoc i zrozumienie. Wprowadzanie osoby w jeszcze większe poczucie winy może doprowadzić do szeregu trudności; nawet myśli i tendencji samobójczych. Zatem dobrze jest nie używać tego rodzaju komunikatów - „po co to zrobiłeś?”, „jak można być takim naiwnym?”, „masz za swoje”. W sytuacji oszustw bardzo istotne jest zgłaszanie tego typu sytuacji odpowiednim służbom, czy kontakt ze specjalistami z zakresu zdrowia psychicznego w celu ustalenia chociażby wstępnego planu działania – przekonuje dr Marlena Stradomska. Według naszej ekspertki sytuacja jest trudna w wielowymiarowym ujęciu, dlatego warto poszukać dodatkowej pomocy.
– Dzisiaj wiem, że gdy oferta inwestycyjna wygląda „zbyt dobrze, by była prawdziwa”, to najprawdopodobniej jest to oszustwo – mówi pan Krzysztof. – Nigdy więcej nie dam się nabrać na podobne schematy. Mam nadzieję, że moja historia pomoże innym uniknąć tego typu pułapek.
Na co uważać
Podczas kontaktu pana Krzysztofa z oszustami, padły różne nazwiska, ale co ciekawe, jego rozmówcy mieli charakterystyczny, wschodni akcent. Oszuści używali numerów telefonów, które w internecie są zgłaszane jako numery niebezpieczne. Po ich sprawdzeniu okazało się, że podszywali się pod Bank PKO BP i Orlen, stosując fałszywe strony internetowe.
Oszuści nadal działają, zmieniając swoje metody i domeny. Gdy trafimy na podejrzaną ofertę inwestycyjną warto zapoznać się z informacjami na stronie niebezpiecznik.pl, a także www.orlen.pl/pl/ostrzegamy.
Porady przygotowała również Policja:
* nie daj się skusić wizją szybkiego zysku
* nie podejmuj decyzji o inwestowaniu pieniędzy pod wpływem emocji
* nie korzystaj z linków przesłanych przez nieznajome osoby
* nie udostępniaj nikomu danych do logowania w bankowości elektronicznej i mobilnej
* nie instaluj dodatkowego oprogramowania na urządzeniach, z których logujesz się do bankowości elektronicznej
* nie wpisuj nieznanego numeru konta do swojej bankowości elektronicznej, na które mają być przelewane zyski z inwestycji
* jeśli otrzymasz przelew od nieznanego nadawcy, pod żadnym pozorem nie przekazuj środków dalej, nawet jeśli „Twój doradca” o to prosi - nieświadomie możesz brać udział w przestępstwie
* zwracaj uwagę na fałszywe aplikacje i strony firm namawiające do inwestowania;
* jeżeli podejrzewasz, że jesteś ofiarą oszustwa, skontaktuj się ze swoim bankiem oraz złóż stosowne zawiadomienie na Policji
Ostatnie dane
130 000
stracił 88-letni z Włodawy, inwestując „w akcje”
220 000
tyle stracił 76-latek, który chciał zainwestować w „akcje spółki Baltic Pipe”
140 000
stracił 64 latek z powiatu łęczyńskiego namówiony na inwestycje „w akcje Orlenu”
57 000
to strata mieszkańca powiatu ryckiego na „inwestycji w kryptowaluty”
200 000
to strata 74-letniej mieszkanki Lublina
130 000
stracił 60-latek, który uwierzył w fałszywą reklamę inwestycji w „akcje Orlenu”
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)