Damian Kamiński z Wisznic nie musi wybijać 37 tysięcy norek ze swojej hodowli. Wojewódzki Lekarz Weterynarii uchylił właśnie decyzję Powiatowego Lekarza Weterynarii w Białej Podlaskiej w tej sprawie. – Długo czekaliśmy, ale było warto – przyznaje pan Damian.
W połowie czerwca koronawirusa stwierdzono u 3 norek na 40 pobranych wymazów z jego hodowli. Na tej podstawie służby weterynaryjne nakazały wybicie i utylizację 37 tys. zwierząt, których wartość Damian Kamiński oszacował na 17 mln zł. Hodowca zwierząt się nie pozbył, a od decyzji się odwołał.
W czwartek zapadła decyzja: wojewódzkie służby weterynaryjne uchyliły wcześniejsze postanowienie. – Jednocześnie Lubelski Wojewódzki Lekarz Weterynarii w swojej decyzji uznał gospodarstwo jako ognisko choroby SARS-CoV-2 i objął je nadzorem Powiatowego Lekarza Weterynarii w Białej Podlaskiej – zaznacza Maja Kusy z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii.
Poza tym, nakazał „niezwłoczne objęcie wszystkich norek odosobnieniem, przez okres nie krótszy niż 104 dni”. Taką furtkę dało nowe rozporządzenie ministra rolnictwa z 10 sierpnia w sprawie zwalczania zakażenia SARS-CoV-2 u norek, które mówi właśnie o kwarantannie, a nie wybijaniu zwierząt.
– Nie dostałem jeszcze oficjalnej informacji od służb. Ale spodziewałem się, że rozporządzenie pomoże w mojej sprawie. Długo na to czekaliśmy, ale było warto – przyznaje hodowca. – Okazuje się, że można coś zrobić, można zastosować kwarantannę tak jak w innych krajach. Kosztowało nas to dużo nerwów. Ponieśliśmy też koszty, bo nie mogliśmy odbierać paszy z ubojni, bo poszłaby do utylizacji. A teraz musimy dokupować i płacić dwa razy tyle – tłumaczy Kamiński. Jednocześnie podkreśla, że jego norki są w bardzo dobrej kondycji. – Są po prostu zdrowe – zapewnia.
Po kwarantannie od zwierząt ponownie zostaną pobrane próbki do badań. – I mam nadzieję, że po tym hodowla wróci na właściwe tory. Można było to zrobić od razu, a nie politykę uprawiać – uważa rolnik z Wisznic.
Przypomnijmy, że norki amerykańskie, które od 30 lat hoduje Kamiński, nie figurują na ustawowej liście zwierząt, których hodowcy mogą liczyć na odszkodowania przy wystąpieniu chorób zwalczanych z urzędu. Organizacje rolnicze już od miesięcy apelują o nowelizację tych zapisów.