Na początku września zostanie oficjalnie odsłonięty mural, który powstaje na jednym z bloków przy ul. Wiercieńskiego. Pomysłodawcy upamiętniają w ten sposób powstańców styczniowych
– Najlepiej będzie go widać gdy nie będzie liści – zapowiada AeroMat, artysta który kończy malować mural przy ul. Wiercieńskiego. – Projekt powstał na podstawie zdjęcia zrobionego w tym roku ze Wzgórza Czwartek. Wybrałem to miejsce, bo ważne były proporcje i układ staromiejskich budynków, żeby pasowało do okien w ścianie. Jeszcze jest trochę pracy przede mną, na dole będzie informacja o projekcie – dodaje twórca, którego realizacje od kilku lat można oglądać w Lublinie. Chyba najbardziej charakterystyczne są zimorodek i kolibry na osiedlu Nałkowskich.
– Lokalizacja na wprost wyjścia z cmentarza przy ul. Lipowej wydała nam się najlepsza. Wspólnota mieszkaniowa, która zarządza blokiem wyraziła zgodę na udostępnienie ściany. To realizacja naszego projektu, upamiętniającego powstanie styczniowe i Henryka Wiercieńskiego, powstańca związanego z Lublinem – mówi Lucyna Zając ze Stowarzyszenia „Łabędź”, które pozyskało pieniądze na ten cel z Narodowego Instytutu Wolności.
Stowarzyszenie związane jest z Ochotniczymi Hufcami Pracy, współpracowało z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie, od wielu lat prowadzi działalność na terenie Bronowic, pracując z dziećmi i młodzieżą.
Henryk Wiercieński. Uczestnik powstania 1863, sybirak, b. obywatel ziemski, długoletni sędzia gminny, kawaler orderów Polonia Restituta, Krzyża Walecznych. Ur. 15 lipca 1843 zmarł 16 listopada 1923 Cześć jego pamięci. Tablica tej treści widnieje na zbiorowej mogile powstańców styczniowych na cmentarzu przy ul. Lipowej. Mija się ją, idą do bocznego wyjścia z nekropolii, które wychodzi wprost na ścianę przy której pracuje AeroMat.
– W internecie znaleźliśmy jednego z artystów, którzy realizują murale, podobały się nam jego wcześniejsze prace i uzgodniliśmy projekt. Panorama Lublina jest elementem, który łączy naszą współczesność z historią z czasów powstania styczniowego. A lokalizacja z postacią Wiercieńskiego. Jedna duża praca to kompromis, bo pierwotny pomysł zakładał powstanie cyklu trzech mniejszych murali, ale w końcu zdecydowaliśmy się na ten realizowany. Mieszkańcy domu, na którym powstaje praca zaakceptowali projekt – dodaje Lucyna Zając.