Policja postawiła zarzuty Michałowi Kołodziejczakowi, przewodniczącemu Stowarzyszenia Polskich Producentów Ziemniaków i Warzyw, który w lipcu wraz z grupą rolników w Dawidach (gm. Jabłoń) blokował drogę inspekcji weterynaryjnej.
Rolnicy zablokowali wówczas samochód służb weterynaryjnych które zamierzały przeprowadzić ubój trzody zagrożonej afrykańskim pomorem świń. Po tej blokadzie którą koordynował Kołodziejczak, inspekcja weterynaryjna rzeczywiście wstrzymała ubój. Ale jak się okazało sprawa trafiła najpierw do prokuratury. – 31 października dochodzenie zostało umorzone, było ono prowadzone w sprawie, a nie przeciwko komuś – informuje Urszula Szymańska prokurator rejonowy w Parczewie.
Zawiadomienie złożyła inspekcja weterynaryjna, m.in. powiatowy i wojewódzki lekarz weterynarii. Dochodzenie dotyczyło pozbawienia wolności i zmuszania pracowników inspekcji weterynaryjnej do określonego zachowania, w tym wypadku zaniechania. Prokuratura nie dopatrzyła się znamion przestępstwa, ale sprawą zajęła sie parczewska policja. – Toczymy postępowanie w sprawie o wykroczenie – mówi asp. Artur Łopacki oficer prasowy parczewskiej policji. I ta postawiła zarzut dla Kołodziejczaka na mocy przepisów o inspekcji weterynaryjnej. Zarzuca się mu blokowanie przejazdu dla tej inspekcji i utrudnianie uboju weterynarzom.
– Policja jest uparta i jest to dla mnie nielogiczne, bo policja była wtedy z nami i to obserwowała. Mogę zapewnić że nie damy się ukarać w tej niesłusznej sprawie – podkreśla Kołodziejczak, który bywa nazywany "nowym Lepperem". Nie przyznał się on do winy i odmówił składania wyjaśnień, licząc że sąd to rozstrzygnie.
– To policja utrudniała weterynarii przeprowadzenie tych czynności. Rolnicy chcieli po prostu dowiedzieć sie dlaczego w taki sposób się to odbywało. Dzisiaj mając tą wiedzę, mamy pewność że te działania weterynarii nie były w żaden sposób umotywowane – podkreśla Kołodziejczak. – Mamy przeświadczenie że dobrze postąpiliśmy. I nie odpuścimy – dodaje przewodniczący. To jego pierwsze takie postępowanie na policji, gdzie usłyszał zarzuty.
Zapowiada jednocześnie że za 2 tygodnie będzie na Lubelszczyźnie u rolników.