Rozmowa z Pawłem Rusinem, siatkarzem LUK Politechniki Lublin
W ostatniej kolejce w tym roku siatkarze I-ligowej LUK Politechniki pokonali na własnym parkiecie niezwyciężoną dotychczas Stal Nysa 3:2. MVP meczu wybrany został Paweł Rusin.
- Tak emocjonujące i zacięte spotkania zdarzają się naprawdę rzadko.
– Chcielibyśmy aby było ich jak najwięcej i aby każdy przeciwnik był na tak wysokim poziomie jak lider z Nysy. To dla nas zaszczyt wygrać z takim zespołem jakim obecnie jest Stal. Występują w niej zawodnicy z przeszłością w PlusLidze. Dużo dobrego w tym spotkaniu zrobiła także publiczność. Kibice na trybunach stworzyli niesamowitą atmosferę, która nas uskrzydliła.
- Pierwszego seta przegraliście 21:25. W drugim daliście popis przede wszystkim mocnej zagrywki. Rozbiliście lidera aż 25:12!
– W tej partii wychodziło nam wszystko. Okrutnie „kopaliśmy” przeciwnika zagrywką, a każdy element siatkarskiego rzemiosła funkcjonował bez zarzutu. Do tego Stal popełniała błędy i odnieśliśmy tak okazałe zwycięstwo.
- W tie-breaku też były emocje, które rozgrzały kibiców. Prowadziliście już 14:11, ale rywal doprowadził do remisu i potrzeba było grać aż cztery meczbole.
– Ręce mi drżały, zresztą nie tylko mnie. Najpierw był jeden atak po taśmie w aut, potem druga kiwa, zupełnie niepotrzebna. Mogło skończyć się źle ale koledzy uratowali wynik i mecz. Chwała im za to.
- Trener Stali Krzysztof Stelmach powiedział, że jak wychodził pan do zagrywki to nie mogli sobie poradzić i seriami tracili punkty.
– Nie narzekam na moją zagrywkę. W tym elemencie czułem się bardzo dobrze. Oby więcej było meczów z tak dobrze funkcjonującym serwisem.
- Spodziewaliście się, że na koniec roku będąc beniaminkiem zasiądziecie w fotelu lidera?
– Można powiedzieć, że przewidywaliśmy taki wynik. Mamy w składzie Damiana Wierzbickiego, najlepiej punktującego w lidze. Są dobrzy przyjmujący. Grający przeciwko Stali z konieczności na przyjęciu nominalny atakujący Jędrzej Goss również wywiązał się znakomicie ze swojego zadania. Zasłużyliśmy na tę pozycję.
- Już w pierwszą sobotę nowego roku przyjedzie do Lublina kolejna solidna drużyna BBTS Bielsko-Biała. Nie macie za wiele czasu na świętowanie?
– Cieszymy się z historycznej wygranej ze Stalą i utrzymania pozycji wicelidera. Prawdziwe granie zacznie się dopiero w play-off. Do nich jeszcze daleka droga. Każdy kolejny mecz będzie bardzo ważny. Różnice punktowe pomiędzy zespołami z pierwszej ósemki, poza oczywiście ekipą z Nysy, są minimalne. Myślę, że do ostatniej kolejki rundy rewanżowej będą przetasowania w tabeli.