Jedni chwalili pierwszą sesję zorganizowaną w trybie zdalnym, a inni dowcipkowali. – No dobra, nakładam spodnie i lecę – skwitował jeden z radnych. Tak rada powiatu bialskiego przecierała szlak głosowania przez internet.
Samorządy już od kilku miesięcy praktykują zdalne sesje. Taką formę powiat bialski zastosował pierwszy raz w poniedziałek.– Mam nadzieję, że pójdzie nam dobrze. Ale już widzę, że trudności techniczne mogą się pojawić, ale z bożą pomocą…– stwierdził już na początku Mariusz Kiczyński (PSL), przewodniczący rady.
– To naprawdę nie jest łatwe przedsięwzięcie – dodał już później, gdy jeden z radnych miał problemy z zalogowaniem się. Ostatecznie jednak głosowania przebiegły sprawie. Radni m.in. zgodzili się na zamianę nieruchomościami z miastem. Dotychczasowa siedziba starostwa stanie się własnością powiatu.
– Wyrażam uznanie dla osób, które pracowały nad systemem e–sesja i oprogramowaniem. Teraz jest szczyt pandemii przecież. A pan przewodniczący bardzo sprawnie prowadzi sesję – pochwalił radny Marian Tomkowicz (PiS).
Oprócz nowego systemu radni dostali też m.in. tablety. Byli nawet szkoleni z ich obsługi.
Później, atmosfera się rozluźniła. – Chciałabym się upewnić, czy z kwiatami i szampanem mam jechać do zarządu powiatu na swój koszt? – zapytał już prawie na sam koniec radny Marek Sulima (PSL). W ten sposób chciał pogratulować decyzji o zamianie nieruchomości. – W tych trudnych czasach, oszczędzamy, gdzie się da. Ale myślę, że przyjdzie czas na tzw. „wiechę”, którą wspólnie zawiesimy i wypijemy z pracownikami szampana Piccolo – odpowiedział przewodniczący rady.
Wtedy radny Sulima zażartował. – No dobra, to nakładam spodnie i lecę do powiatu, bo ja w samej koszuli. Wydało się – dowcipkował. Zdumiony Mariusz Kiczyński zdążył tylko stwierdzić: – Dobrze, że pan radny schowany poniżej stolika z resztą garderoby, a raczej jej brakiem.
Z kolei, radni miejscy ostatnio spotkali się na sesji w urzędzie miasta. Radny Marek Dzyr (Zjednoczona Prawica), u którego stwierdzono zakażenie koronawirusem, chciał jednak uczestniczyć w sesji zdalnie. Nie rozumiał decyzji przewodniczącego, który odmówił mu takiej możliwości.
– W świetle przepisów ustawowych decydowanie o tym, czy sesja rady gminy odbędzie się w trybie tradycyjnym, czy zdalnie, z wykorzystaniem środków porozumiewania się na odległość – należy do uprawnień przewodniczącego rady danej gminy – tłumaczy Agnieszka Strzępka rzecznik wojewody lubelskiego.