Im większa rodzina, tym bardziej odczuje planowaną przez prezydenta Lublina zmianę metody naliczania opłat za wywóz odpadów. Np. rodziny pięcioosobowe zapłacą dwa razy więcej niż dziś. – Takich zmian zażądała prokuratura – broni się Krzysztof Żuk
Przypomnijmy: dziś w Lublinie opłaty za wywóz odpadów naliczane są mieszkańcom „od gospodarstwa domowego”. Od lipca obowiązywać mają rozliczenia „od osoby”. Nad tą propozycją prezydenta już w czwartek głosować ma Rada Miasta.
Wyliczyliśmy, że dla ponad 94 proc. gospodarstw domowych nowy system będzie oznaczać podwyżkę. Tym większą, im więcej domowników żyje pod jednym dachem.
Ile płacimy dzisiaj
W zabudowie wielorodzinnej osoby żyjące w pojedynkę płacą za śmieci segregowane 21 zł miesięcznie, gospodarstwa dwuosobowe 41 zł, a większe 63 zł.
W domach jednorodzinnych stawki są wyższe. Osoby żyjące samotnie płacą za śmieci segregowane 45 zł, gospodarstwa dwuosobowe 60 zł, a większe 75 zł miesięcznie.
Ile zapłacimy od lipca
W zabudowie wielorodzinnej obowiązywać ma stawka 24,80 zł od osoby. Żyjący w pojedynkę zapłacą 24,80 zł, gospodarstwa dwuosobowe wydadzą 49,60 zł, trzyosobowe 74,40 zł, a np. pięcioosobowe już 124 zł.
W zabudowie jednorodzinnej wprowadzona ma być stawka 28,80 zł od osoby. Żyjący samotnie zapłacą 28,80 zł, dwie osoby będą płacić 57,60 zł, gospodarstwa trzyosobowe 86,40 zł, a np. pięcioosobowe 144 zł.
Kto zyska, a kto straci
Dla każdego mieszkańca kamienicy lub bloku nowy system będzie podwyżką opłat. Dla „gospodarstw jednoosobowych” o 3,80 zł miesięcznie, dla dwuosobowych o 8,60 zł, trzyosobowe rodziny wydadzą więcej o 11,40 zł, a pięcioosobowe o 61 zł.
W domach jednorodzinnych jest inaczej. Mniej niż teraz zapłacą osoby mieszkające samotnie (spadek o 16,20 zł) i we dwójkę (oszczędzą 2,40 zł). Większe rodziny czeka podwyżka: trzyosobowe i 11,40 zł, a pięcioosobowe o 69 zł więcej.
Żuk: przez prokuraturę
Prezydent twierdzi, że Lublin po prostu musi zmienić metodę naliczania opłaty za odbiór śmieci. – Takich zmian zażądała Prokuratora Rejonowa Lublin-Południe – tłumaczy Krzysztof Żuk. Ratusz powołuje się na pismo ze stycznia tego roku.
Podobne działania podejmowane są przez prokuratury także wobec innych samorządów, które – jak Lublin – przyjęły metodę „od gospodarstwa”, ale zróżnicowały stawki w zależności od liczby domowników.
Ratusz: nie było wyjścia
Żuk przekonuje, że w tej sytuacji musiał opracować nowy system rozliczeń oparty na jednej z czterech dozwolonych metod: od gospodarstwa (bez względu na liczbę domowników), od zużycia wody, od metrażu lokalu albo od osoby.
Ratusz zdecydował się na metodę „od osoby”. – Wybraliśmy możliwe i bezpieczne pod względem prawnym rozwiązanie – stwierdza Marta Smal-Chudzik, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta.
Obniżka dla nielicznych
Urząd Miasta eksponuje to, że część osób zapłaci mniej. – Nowe stawki opłat znacząco poprawią sytuację samotnie mieszkających w domkach jednorodzinnych osób, często osób starszych w tym emerytów – stwierdza Smal-Chudzik.
Policzyliśmy. Samotnych mieszkańców domów jednorodzinnych jest niespełna 3200. Oprócz nich mniej zapłaci też 5200 5200 gospodarstw dwuosobowych w tego typu zabudowie.
Podwyżka dotknie o wiele więcej, bo ponad 136 tys. gospodarstw domowych, w tym przeszło 56 tys. samotnych osób z zabudowy wielorodzinnej.
Ból dla dużych rodzin
Nowa metoda naliczania opłaty zaboli zwłaszcza duże rodziny. Ratusz przekonuje, że ich dobro leży mu na sercu. Jako dowód podaje m.in. program zniżek „Rodzina Trzy Plus”, ulgi w opłatach za przedszkola, bilety rodzinne w komunikacji miejskiej, a nawet dodatkowe punkty przy przyjęciach do żłobka.
W sprawie opłat za śmieci urzędnicy twierdzą, że nie da się ochronić dużych rodzin przed dotkliwą podwyżką.
– Żadna z metod wymienionych w przepisach prawa, oprócz tej, którą stosowaliśmy dotychczas, a która została zakwestionowana przez prokuraturę, nie chroni dużych rodzin – zauważa Smal-Chudzik.
Mogli walczyć w sądzie
Zamiast zmieniać metodę naliczania opłat Ratusz mógłby nie robić nic i czekać aż prokuratura zaskarży do sądu obecnie obowiązującą uchwałę. Wtedy mógłby jej bronić przed sądem. Nie zrobi tego, mimo że prezydent oficjalnie dziwi się pismu z prokuratury i podkreśla, że od 2018 r. metody rozliczeń nie podważały „żadne instytucje”.
Miasto odpuszcza walkowerem sądową walkę o utrzymanie obecnego systemu. – Nie chcieliśmy dopuścić do sytuacji, w której prokuratura podjęłaby działania w kierunku stwierdzenia nieważności tej uchwały – wyjaśnia Smal-Chudzik.