Członkowie najbliższych rodzin parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości nie będą mogli być zatrudniani w spółkach Skarbu Państwa. Taką uchwałę przyjęto podczas kongresu partii. – Dobrze, że PiS w końcu przyznało, że w jego szeregach jest nepotyzm – komentują politycy opozycji.
Głównym punktem sobotniego kongresu Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie był wybór nowych władz partii. Tu zaskoczenia nie było, bo prezesem ponownie został Jarosław Kaczyński. Głośnym echem odbiła się za to tzw. uchwała sanacyjna, która mówi, że współmałżonkowie, dzieci, rodzeństwo oraz rodzice posłów i senatorów PiS nie mogą zasiadać w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa, ani być zatrudniani w samych spółkach.
„Przypadki nepotyzmu w naszych szeregach rzucają cień na całą naszą formację. Podważają jej wiarygodność. Kwestionują fundamentalną dla Prawa i Sprawiedliwości zasadę, że uprawianie polityki rozumiemy jako służbę w interesie dobra wspólnego, jako pracę na rzecz pomyślności Rzeczpospolitej i jej obywateli, a nie jako sposób na osiągnięcie własnych korzyści” – czytamy we wspomnianej uchwale. Mówi ona jednak też o wyjątkach. Chodzi o osoby zatrudnione w państwowych spółkach „ze względu na swoje kompetencje, doświadczenie zawodowe, w przypadku których doszło jednocześnie do nadzwyczajnej sytuacji życiowej”.
Politycy PiS zapewniają, że takie przypadki będą jednostkowe i zostaną one podane do publicznej wiadomości. Okazuje się, że o tym, kto będzie mógł zachować posady, zadecyduje wicepremier i minister aktywów państwowych, będący jednocześnie szefem partyjnych struktur w okręgu chełmskim Jacek Sasin.
– Jako minister nadzorujący spółki Skarbu Państwa mogę zapewnić, że uchwała sanacyjna zostanie wykonana w sposób bezwzględny – zapowiedział Sasin w poniedziałek w rozmowie z telewizją wPolsce.pl. I dodał: – Na pewno każdy, kto rządzi tak jak PiS już od sześciu lat i kto dokonuje tak wielkich reform, również nie ustrzeże się błędów. Jest takie powiedzenie, że ten się nie myli, kto nic nie robi.
W naszym regionie przykładem zatrudniania członków rodzin polityków PiS w spółkach Skarbu Państwa jest Renata Stefaniuk, żona posła z Białej Podlaskiej i byłego prezydenta tego miasta Dariusza Stefaniuka. Od 2016 roku zasiada ona w radzie nadzorczej spółki Jelcz. Rok później została członkiem rady w Enea Elektrownia Połaniec. Ponadto od października ubiegłego roku pracuje w radzie nadzorczej Zakładu Zagospodarowania Odpadów we Włodawie, której jedynym udziałowcem jest Międzygminny Związek Celowy, stworzony przez miasto Włodawa i sześć ościennych gmin.
Czy Renata Stefaniuk wkrótce pożegna się z posadami w państwowych spółkach? Chcieliśmy o to zapytać posła i jego żonę, ale wczoraj nie odbierali telefonów.
Uchwałę sanacyjną otwarcie komentują natomiast politycy opozycji.
– Dobrze, że PiS w końcu przyznało, że w jego szeregach jest nepotyzm. Zanim doszli do władzy, mówili o układach, które trzeba zlikwidować. Okazało się jednak, że wirus nepotyzmu dosięgnął i ich. Ta uchwała pokazuje, że wewnątrz partii rządzącej nie dzieje się dobrze – uważa Jacek Czerniak, lubelski poseł Lewicy.
– Skala tego zjawiska jest tak wielka, że trzeba było specjalnej uchwały – dodaje Krzysztof Grabczuk, poseł z Chełma i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej w regionie. – W moim przekonaniu ta uchwała wymierzona jest przeciwko części obozu władzy. Tak naprawdę o tym, kto może pracować w spółce Skarbu Państwa, a kto nie, będzie decydował Jarosław Kaczyński.