Lubelscy działacze PSL i LPR domagają się unieważnienia wyborów do Sejmiku Województwa Lubelskiego. Uważają, że karty do głosowania do sejmiku były mało czytelne, co wypaczyło wyniki wyborów.
– Uważamy, że głosowanie zostało przeprowadzone przy użyciu niewłaściwych kart.
Orgasiński twierdzi, że karty do głosowania do sejmiku, które zleciła wydrukować Wojewódzka Komisja Wyborcza
w Lublinie, różnią się od wzoru ustalonego przed Państwową Komisję Wyborczą. Te wydrukowane na Lubelszczyźnie były mało czytelne i wielu wyborców nie mogło odczytać nazwisk kandydatów napisanych małą czcionką – argumentują ludowcy. Ich zdaniem głosujący mieli też trudności z umieszczeniem znaku „X” w kratkach, które miały małe rozmiary. Dowodem na to, według PSL, jest duża liczba głosów nieważnych, których było 103 tys. z czego na ponad 85 tys. kart nie postawiono żadnego znaku „x”.
Działacze PSL uważają, że
z głosowaniem przy użyciu takich kart kłopoty mieli zwłaszcza mieszkańcy wsi,
a więc ich elektorat. – To mieszkańcy wsi mają większe kłopoty ze wzrokiem, bo trudniej im dostać się do okulisty – przekonuje Robert Wójcik z komitetu wyborczego lubelskiego PSL.
Różnic pomiędzy ustalonym wzorem karty do głosowania a tym, co dostali wyborcy głosujący do sejmiku, nie widzi Marek Sagan, wojewódzki komisarz wyborczy w Lublinie.
– Gdybym się dopatrzył, że nasze karty do głosowania nie spełniają wymogów, to nie pozwoliłbym na ich wydrukowanie – mówi. – Ordynacja wyborcza nie określa, jak wyraźne pismo musi być na karcie. Przecież inną ostrość widzenia ma 18-latek, a inną 80-latek.
Sąd ma 30 dni na rozpatrzenie wniosku PSL.