Politycy Platformy Obywatelskiej ruszają w teren przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi, a na biurku prezesa Prawa i Sprawiedliwości leżą już propozycje list wyborczych. Partie coraz mocniej szykują się do jesiennej batalii, choć kampania jeszcze nie wystartowała
Termin wyborów do Sejmu i Senatu ustala prezydent najpóźniej na 90 dni przed upływem obecnej kadencji. Andrzej Duda czas na to ma do 14 sierpnia. Wiadomo, że w grę wchodzi pięć niedziel: 13, 20 i 27 października oraz 3 i 10 listopada. Dopiero po ogłoszeniu decyzji w tej sprawie oficjalnie rozpocznie się kampania wyborcza.
Ruszają w teren
– To będzie zupełnie inna kampania niż te, które widzieliście państwo w ostatnich latach – mówi posłanka PO Joanna Mucha i zachęca zwolenników ugrupowania do zostania wolontariuszami i włączenia się w akcję Twój Sztab. To jedno z przedwyborczych przedsięwzięć Platformy obok cyklu spotkań z mieszkańcami „Porozmawiajmy”. – Będziemy w każdym województwie, także w najmniejszych miejscowościach i na wsiach. Będziemy rozmawiać o programie i o problemach, które dotyczą mieszkańców – dodaje posłanka Magdalena Marek.
Wciąż nie jest jednak pewne, w jakiej koalicji do jesiennych wyborów przystąpi PO. Wśród działaczy PSL mówi się o niechęci do wystawienia wspólnych list m.in. ze środowiskami lewicowymi. A tygodnik „Wprost” doniósł o „cichym buncie” w Platformie, której przedstawiciele twierdzą, że ich partia na współpracy z SLD może tylko stracić.
– Muszę przyznać, że ten artykuł bardzo mnie rozśmieszył. O żadnym buncie, ani cichym, ani głośnym nie słyszałam, ani go nie widziałam – mówi Joanna Mucha dementując te doniesienia. – To, czego chcemy, to szeroka lista, bo tylko w tej formule jesteśmy w stanie wygrać te wybory. Jestem przekonana, że uda nam się skłonić do współpracy naszych partnerów z PSL, jak i z lewej strony sceny politycznej.
Listy na biurku prezesa
Po trzydniowym kongresie w Katowicach są działacze PiS. Podczas wydarzenia szef sztabu wyborczego partii Joachim Brudziński mówił dziennikarzom, że propozycje list trafiły już na biurko prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, do centrali trafiły wykazy z 30 nazwiskami z dwóch okręgóww naszym regionie w kolejności alfabetycznej. Decyzje dotyczące poszczególnych miejsc zapadną w Warszawie.
– Ostateczny kształt list zależy od tego, kto będzie miał największy wpływ na ich układanie, mówiąc wprost, komu będzie bliżej do ucha prezesa. Nie wiadomo, czy będzie to Waldemar Paruch (czołowy strateg PiS), Krzysztof Michałkiewicz (szef lubelskich struktur partii), czy może poseł Sylwester Tułajew, bo i to nazwisko pojawia się w spekulacjach – słyszymy od jednego z działaczy obozu Zjednoczonej Prawicy.
Wśród kandydatów z pewnością nie zabraknie obecnych parlamentarzystów, ale na giełdzie coraz częściej pojawia się nazwisko marszałka Jarosława Stawiarskiego. – Jeśli kierownictwo partii mi zaufa, to nie odmówię – mówił Dziennikowi, gdy pytaliśmy go o to przed trzema tygodniami. Wśród „pewniaków” do startu w wyborach wymieniany jest też m.in. wojewoda Przemysław Czarnek, choć według ostatnich doniesień może on być wystawiony jako kandydat do Senatu.