Anna Paniszewa, dyrektorka polskiej szkoły w Brześciu, jest już w Polsce. Od 12 marca przebywała w białoruskim areszcie. Dzięki działaniom polskich służb dyplomatyczno-konsularnych 25 maja do Polski, oprócz Paniszewy, przyjechały jeszcze dwie działaczki mniejszości polskiej z Białorusi: prezes oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie Irena Biernacka oraz prezes oddziału ZPB w Wołkowysku Maria Tiszkowska.
– Ciężko nas traktowano. Przez te ponad dwa miesiące byłam w trzech więzieniach. W każdym były psychologiczne tortury – mówiła Anna Paniszewa, łamiącym głosem w środę na konferencji prasowej. – Podczas transportu do więzienia doznałam urazu kręgosłupa. Oczekuję na konsultację u ortopedy.
Białoruska prokuratura oskarżyła ją o „rehabilitację nazizmu” oraz „wzniecanie waśni narodowej i religijnej”. Stało się to po tym, jak 28 lutego w polskiej, harcerskiej szkole zorganizowano „nielegalną imprezę masową” z udziałem osób niepełnoletnich i młodzieży. Ale później Białoruś zintensyfikowała represje wobec innych działaczy. Zlikwidowała też szkołę Paniszewy w Brześciu.
– Trzy działaczki, które są w Polsce zostały otoczone opieką, również medyczną. Według opinii lekarzy, ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo – podkreśla Marcin Przydacz, wiceszef MSZ. Ale resort ze względu na „delikatną naturę sprawy" nie podaje okoliczności przekroczenia granicy przez trzy działaczki. Wiadomo jedynie, że w Polsce są od 25 maja, a informację o tym polskie służby przekazały dopiero w środę. Wszystkim groziło na Białorusi do 12 lat więzienia.
– Panie mają możliwość kontaktu z najbliższymi – dodaje Przydacz, zapewniając, że „Polska nigdy nie zostawia rodaków w potrzebie”.
– Każde nasze złe posuniecie w więzieniu kończyło się raportem. Ale broniłam swojej niewinności. Jestem pewna, że wyjdę z tej sprawy karnej z podniesioną głową – uważa Paniszewa. – Obecny reżim na Białorusi nie jest godny jakiegokolwiek państwa, a Białoruś przecież jest krajem Europy Środkowej, z tradycjami praworządności. Ale nawet ludzi na najwyższych stanowiskach można podać do odpowiedzialności karnej – zaznacza dyrektorka polskiej szkoły, która współpracowała z placówkami w Białej Podlaskiej. W marcu ubiegłego roku odwiedziła, m.in. wraz z polskimi harcerzami, SP nr 4.
MSZ zapewnia również, że polski rząd nadal zabiega w sprawie przebywających dalej w areszcie szefowej Związku Polaków na Białorusi Andżeliki Borys oraz działacza tego związku Andrzeja Poczobuta. O uwolnienie aresztowanych apelowali przedstawiciele państw Unii Europejskiej, a także szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.