Polski Cukier Pszczółka Start Lublin dzisiaj o godz. 17.30 zmierzy się z Grupą Sierleccy Czarni Słupsk
Kiedy we wrześniu obie ekipy spotkały się w Słupsku, to ten mecz traktowano jako potyczkę Dawida z Goliatem. Dawidem był wówczas beniaminek Energa Basket Ligi, a Goliatem Polski Cukier Pszczółka Start Lublin. I tak jak w Biblii Dawid pokonał Goliat, a tamten wynik odebrano jako gigantyczne zaskoczenie.
Po niespełna czterech miesiącach dojdzie do kolejnej konfrontacji tych drużyn, ale tym razem Czarni i Start wystąpią w zupełnie innych rolach – Goliatem są Czarni, a Dawidem Start. Słupszczanie to największa sensacja tego sezonu. Zespół, który był typowany do roli ekipy walczącej o utrzymanie ma na swoim koncie już 12 zwycięstw i jest obecnie na trzecim miejscu w ligowej tabeli.
W składzie ekipy Mantasa Cesnauskisa trudno znaleźć wielkie nazwiska. Takim przecież nie jest lider Czarnych Beau Beech III, który w przeszłości grał zaledwie w Hamburg Towers czy PAOK Saloniki. W Polsce 27-letni obrońca czuje się znakomicie i na razie zdobywa średnio 14,3 pkt na mecz. Do grona gwiazd ciężko zaliczyć też Billy Garretta, którego największym osiągnięciem do tej pory były 4 mecze w NBA w barwach New York Knicks. W EBL Garrett radzi sobie jednak wyśmienicie i średnio zdobywa blisko 18 pkt na mecz. Pod tym względem jest czwartym punktującym w całej lidze.
Czy tym razem również powtórzy się biblijna historia pojedynku Dawida z Goliatem? Podstawy wiary w zwycięstwo Startu są bardzo mizerne. Lublinianie od początku sezonu są w permanentnym kryzysie, z którego nie jest w stanie ich już chyba nic wyciągnąć. Nie pomogła zmiana trenera czy wymiana znacznej części składu.
Start przegrał już 6 kolejnych spotkań i zajmuje przedostatnie miejsce w Energa Basket Lidze. Co gorsza, od dłuższego czasu zmaga się z tymi samymi demonami, które polegają na bardzo nierównej grze. W każdym spotkaniu „czerwono-czarnym” przytrafia się moment kilkuminutowego przestoju, który na tym poziomie zazwyczaj decyduje o przegranej. Tak było chociażby w niedzielę we Włocławku, kiedy kluczowy fragment miał miejsce w czwartej kwarcie.
– Zabrakło nam 3 minut, aby wygrać. To były trzy straty i niecelny rzut, a także niepotrzebny faul dający rywalom rzuty osobiste. O naszych problemach decydują kwestie mentalne – powiedział Tane Spasev.
Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 17.30 w hali Globus. Bezpośrednią relację przeprowadzi Polsat Sport Extra.