Farba emulsyjna, zmywarka, deska do prasowania, piłka rehabilitacyjna, termometr bezdotykowy, worek treningowy do karate – to tylko niektóre potrzeby rodzin zastępczych, Placówek Opieki nad Dziećmi i Rodziną oraz Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych z województwa lubelskiego.
– Kiedy ma się tyle dzieci potrzeb jest mnóstwo. Jesienią kupowałam buty, a już są za małe – śmieje się kobieta prowadząca od 2010 r. niezawodową rodzinę zastępczą pod Międzyrzecem Podlaskim. Zajmuje się czwórką dzieci od 5 do 10 lat. – Bylibyśmy bardzo wdzięczni za worek karate, bo wszystkie nasze dzieci trenują. Potrzebne są też piłki rehabilitacyjne: jeżyki, z uszami, do kładzenia się, siedzenia… Korzystałyby z nich wszystkie dzieci, bo zabawa na takich przedmiotach pomaga pozbyć się złych emocji. Przede wszystkim byłoby to wsparcie najmłodszego, niepełnosprawnego chłopca, który z nami mieszka. Cztery razy w tygodniu jeździmy z nim na rehabilitację, ale mógłby też ćwiczyć w domu.
Dlatego dwa lata temu prowadząca niezawodową rodzinę zastępczą zalogowała się na stronie internetowej Domydziecka.org. Rodziny zastępcze i placówki wychowawcze piszą w nich o swoich potrzebach. Komuś potrzebne są ręczniki, a innym nożyce do żywopłotu.
– Oczywiście dostajemy pieniądze, ale kto ma dzieci ten wie, że zawsze coś wypada. To płacimy za leczenie zębów, to za prywatne wizyty lekarskie – wylicza kobieta. – Na szczęście jest wiele osób bardzo wrażliwych, które wspierają innych. Bardzo często żeby pomóc nie potrzeba wielkich środków. Przecież ludzie mają też dzieci, które wyrastają z ubrań czy zabawek i mogą przekazać je dalej. Zresztą my też tak postępujemy. Ważna jest empatia i chęć dzielenia się.
– Koleżanka już dawno namawiała mnie żeby zalogować się na tej stronie, ale człowiek zawsze był taki ambitny. Głupio było mi prosić o pomoc – przyznaje prowadząca niezawodową rodzinę zastępczą w powiecie bialskim. Zajmuje się trójką dzieci w wieku od 2,5 do 7 lat. – Pięć lat temu wybudowałam dom. Zostałam rodziną zastępczą. Wszystko robiłam sama. Myślałam, że zawsze tak będzie.
O tym, że chce skorzystać z pomocy zdecydowało bezpieczeństwo dzieci. Pokoje maluchów znajdują się na górze domu. Jest w nich wyraźnie chłodniej niż w pozostałej części domu dlatego potrzebna jest wełna mineralna do docieplenia dachu. Sąsiedzi po obu stronach ogrodzili swoje posesje, ale nie ma ogrodzenia z przodu, ani z tyłu, a tam łąki. Teren podmokły.
– To malutkie dzieci. Trzeba na nie ciągle uważać. Gdyby było ogrodzenie byłoby lepiej – przyznaje kobieta i od razu podkreśla, że nie chodzi o nic drogiego. Wystarczą najtańsze panele albo siatka. – Oczywiście dostałam 2 tys. zł przyjmując dzieci, ale kupiłam im za to mebelki do pokojów. Inne pieniądze idą na utrzymanie. W poniedziałek zaczęła się szkoła. Trzeba było kupić wiele rzeczy. Czeka nas też dentysta. Dlatego odważyłam się i proszę o wsparcie.
W marzeniach jest też kupno zmywarki. Przy dużej rodzinie zmywa się na bez przerwy.
JAK POMÓC?
Pełną listę wsparcia, jakie jest potrzebne znajdziemy w zakładce „Potrzebujemy pomocy” na stronie internetowej Domydziecka.org