W Tomaszowie Lubelskim, Hrubieszowie i Chełmie są uruchamiane dodatkowe punkty recepcyjne – poinformował podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Dorohusku wojewoda lubelski Lech Sprawka.
Od czasu wybuchu wybuchu wojny w Ukrainie działa w sumie osiem takich punktów, z czego w województwie lubelskim – cztery. W Lubelskiem są przy przejściach granicznych w Hrebennem, Dołhobyczowie, Zosinie i Dorohusku. Dodatkowe trzy które są tworzone, zdaniem wojewody "są to punkty o bardzo dobrej przepustowości i dobrych warunkach zabezpieczenia uchodźców, którzy będą tam przebywali".
– Współpracą tych czterech dotychczasowych punktów oraz tych trzech umożliwi bardzo sprawną obsługę wszystkich uchodźców, nawet przy bardzo zwiększonym tempie ich przyjazdu do Polski, na terenie województwa lubelskiego – zapewnił wojewoda lubelski. – To znacznie poszerza tę bazę i poprawia warunki.
Od czwartku cztery punkty recepcyjne działające w Lubelskiem, które prowadzą poszczególne samorządu przyjęły już ponad 2 tysięcy uchodźców wojennych (stan na godz. 7). Ukraińcy, którzy tutaj trafiają po udzieleniu im niezbędnej pomocy są kierowani do miejsc stałego zakwaterowania. – Są już także transporty na teren powiatów w województwie lubelskim, ale też do innych regionów kraju. Uchodźcy zostali przewiezieni m.in. do województw wielkopolskiego, mazowieckiego, warmińsko-mazurskiego i kujawko-pomorskiego - podał Lech Sprawka.
Ruch na przejściach granicznych z Ukrainą się zwiększa. – Sytuacja jest poważna – ocenił gen. dyw. SG Tomasz Praga, komendant główny Straży Granicznej, który także brał udział w konferencji prasowej w Dorohusku.
Do godz. 7 zostało odprawionych ok. 20 tys. osób, do godz. 11 liczba ta zwiększyła się już do 35 tysięcy osób. Dla porwania w normalnym czasie odprawianych jest ok. 13-16 tys. osób, podał komendant główny SG. Zapewnił, że wszystkie osoby otrzymają pomoc. Wszystkie też zostaną poddane na granicy weryfikacji. Ci którzy nie będą mieć przy sobie żadnych dokumentów, będą kierowani na "drugą linię".
Uczestniczący w konferencji prasowej wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker zapewnił, że przekraczający polską granicę "nie są to osoby zagrażające polskiemu bezpieczeństwu". Zapowiedział też, że jeśli będzie taka potrzeba zostanie zwiększona przepustowość na przejściach granicznych. Zdementował także pojawiające się informacje, że szkoły na przygranicznych terenach nie będą normalnie funkcjonować, ze względu na liczbę przyjeżdżających do Polski uchodźców z Ukrainy.
Na granicy ukraińsko-polskiej czas oczekiwania na wjazd do naszego kraju wynosi od ok. 15 godzin do ponad 48 godzin.