Puławskie samorządy zgłosiły szereg wniosków dotyczących oczekiwanych działań poprawiających stan bezpieczeństwa powodziowego. Potrzeba m.in. modernizacji wału w gminie Janowiec, budowy polderów, częstszego koszenia traw oraz wznowienia pracy pogłębiarek.
Fala powodziowa, która w tym roku przeszła przez powiat puławski sprowokowała dyskusję o stanie bezpieczeństwa oraz sposobach na jego poprawę. W środę, o tym, co zrobić, żeby zagrożenie ze strony Wisły było jak najniższe, dyskutowali przedstawiciele władz nadwiślańskich gmin, miasta Puławy, powiatu, spółki „Wody Polskie” oraz wojewody lubelskiego. Lista życzeń zgłoszonych przez samorządowców jest długa.
Jan Gędek, wójt Janowca oczekuje modernizacji wału przeciwpowodziowego pomiędzy Janowcem, a Brześcami. Ten postulat popiera m.in. Andrzej Mensik, szef wydziału zarządzania kryzysowego w puławskim starostwie.
– Wał na tym odcinku nie był modernizowany od lat 80-tych i obecnie nie do końca spełnia swoje zadania. Niestety zdajemy sobie sprawę z tego, że koszt jego przebudowy można liczyć w dziesiątkach milionów złotych – przyznaje urzędnik.
Prezydent Puław Paweł Maj uważa z kolei, że potrzeba również budowy polderów, czyli terenów za wałami, przeznaczonymi do kontrolowanego zalania. Niestety to wydaje się jeszcze trudniejsze, bo grunty nad rzeką często są już zabudowane. To oznacza, że chcąc budować poldery, państwo musiałoby wykupić ziemię, co znacznie podniosłoby koszty.
Samorządowcy zwracali uwagę również na potrzebę częstszego koszenia traw, szczególnie na ścieżce przy wale wiślanym, jak i samym wale. W trakcie dyskusji nie brakowało także pojawiających się od lat spostrzeżeń o konieczności powrotu do pogłębiania dna Wisły. Gdy dochodzi do wypiętrzania się dna, matematycznie spada względna wysokość wałów. Niestety, regularnego pogłębiania Wisły na puławskim odcinku nie wykonuje się już od 20 lat i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić.