– Ten chrust, który dziś zebraliśmy i przynieśliśmy pod biura poselskie PiS-u w Lublinie, staje się symbolem naszego państwa – mówił Michał Krawczyk, lubelski poseł Koalicji Obywatelskiej, stojąc z wiązką suchych gałęzi na ul. Królewskiej w Lublinie.
Towarzyszyła mu koleżanka z sejmowej ławy Marta Wcisło (KO) i czterech działaczy młodzieżówki PO.
Wiceszef stowarzyszenia Młodzi Demokraci Bartłomiej Zwolakiewicz jako jedyny drewna nie trzymał – dzierżył za to panel fotowoltaiczny. – Polacy upodobali sobie instalacje fotowoltaiczne, wtedy są niezależni od szalejących cen i dostawców energii – przekonywał.
– Młodzi ludzie nie chcą opalać swoich domów chrustem tylko nowoczesnymi technologiami – wtórowała mu posłanka Wcisło.
Partii rządzącej złośliwości nie szczędziła: – Według polityków PiS mamy w Polsce nowe strategiczne paliwo - chrust. Czy będzie nowy program Chrust Plus? Czy chrust będzie reglamentowany? Czy to będzie 3 metry sześcienne, bo w przypadku węgla są to trzy tony. I czy to dotyczy wszystkich rodzajów węgla, bo przy biegunce jaką ma PiS może zabraknąć nawet węgla w aptekach. Czy będą więc też dopłaty dla aptekarzy? – pytała Wcisło.
Na koniec konferencji prasowej poseł Michał Krawczyk zaapelował: Drodzy posłowie i ministrowie z PiS-u, wypchajcie się tym chrustem! Nie o chrust tutaj chodzi, ale o to byście walczyli z tym co jest dziś głównym tematem wszystkich rozmów, czyli rosnące ceny i drożyzna. Benzyna od lutego podrożała o 50 proc., to najwyższy wzrost w UE.
Lubelscy parlamentarzyści KO zapewniają, że zajmują się nie tylko malowniczymi happeningami z chrustem w roli głównej.
– Złożyliśmy konkretne projekty ustaw i czekamy. Na razie - jak to bywa ze wszystkimi projektami opozycji - trafiły one do tzw. sejmowej zamrażarki. Czyli pani marszałek z wesołą miną je przyjęła, po czym wrzuciła do swojego sejfu i od kilku dobrych tygodni nic się z tym nie dzieje – mówi Michał Krawczyk.
O „możliwości zbierania gałęzi na opał” Ministerstwo Klimatu przypomniało Polakom pod koniec maja, gdy coraz większym problemem stawało się pozyskanie węgla czy drewna do celów prywatnych.
Ale by legalnie zbierać w lesie gałęzie (formalnie nazywa się to samowyrobem) należy zgłosić się do miejscowego leśniczego.
– Rozpoczęcie pracy może nastąpić po przeprowadzeniu instruktażu BHP, który musi być potwierdzony podpisanym przez zainteresowanego zezwoleniem na samowyrób – tłumaczyła nam na początku czerwca Ewa Pożarowszczyk, rzecznik prasowa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.