„Niebezpieczne odpady z Osówki usunięte” – poinformował Urząd Gminy Niemce. Nierozwiązany jest natomiast problem zalegających w dwóch miejscach w Bełżycach stert starych ubrań. – Ani właściciel odpadów, ani właściciel terenu nie poczuwają się do uprzątnięcia tych hałd – przyznaje Ireneusz Łucka, burmistrz Bełżyc
„Szanowni Państwo, z nieukrywaną ulgą informujemy, że niebezpieczne odpady w ilości 29 zbiorników o pojemności 1000 l każdy, podrzucone dwa lata temu na terenie Osówki zostały uprzątnięte i wywiezione do utylizacji” – poinformowali swoich mieszkańców urzędnicy z gminy Niemce.
– Odpady pojechały do Huty Katowice – wyjaśnia w rozmowie z nami wójt Krzysztof Urbaś, który dodaje, że gmina zwracała się z prośbą o pomoc w usunięciu odpadów do różnych instytucji i władz. – Były obiecanki, ale pomocy nie uzyskaliśmy – podkreśla wójt. Choć kosztów za wywóz odpadów i ich utylizację gmina też nie pokryła.
Wójt „na podstawie obowiązujących przepisów decyzją z 22.04.2021 r. nałożył obowiązek usunięcia odpadów na właścicieli działek, na których znajdowały się odpady” – czytamy w informacji na stronie internetowej urzędu. „Pod koniec września oraz na początku listopada właściciele, wykonując decyzję Wójta przekazali odpady do utylizacji specjalistycznym firmom”.
Na końcu informacji są też podziękowania, te „szczególne” kierowane są do „właścicieli tych terenów, którzy rozumiejąc trudną sytuację gminy, a także dbając o bezpieczeństwo naszych mieszkańców bezzwłocznie usunęli toksyczne odpady na własny koszt”.
- Jak pan to zrobił?
– Mogę nie zdradzać swoich umiejętności perswazji? – odpowiedział Krzysztof Urbaś.
– Nie mamy jeszcze żadnej informacji z urzędu gminy o tym, że wszystkie odpady zostały usunięte – przyznał Grzegorz Uliński, kierownik Wydziału Inspekcji WIOŚ w Lublinie, z którym rozmawialiśmy we wtorek. – Około 1,5 miesiąca temu, kiedy byliśmy na miejscu, część opadów – ta znajdująca się w pobliżu lasu – została wywieziona, ale były jeszcze odpady w drugiej lokalizacji.
To, czy rzeczywiście wszystkie zbiorniki zostały już usunięte, zostanie zweryfikowane przez pracowników lubelskiego WIOŚ. – Na pewno przy najbliższej okazji to sprawdzimy na miejscu – zapowiedział kierownik Wydziału Inspekcji.
O odpadach podrzuconych na prywatne działki w sąsiedztwie Lublina pisaliśmy kilkukrotnie, m.in. relacjonując działania służb, a także informując o wyznaczonej przez władze gminy nagrodzie, w wysokości 25 tys. zł. – Nikt nie chciał się wychylać, choć są ludzie, którzy wiedzą, kto te odpady porzucił – uważa wójt gminy Niemce. – Wiem to z prywatnych rozmów. Ludzie tego nie ujawniają w obawie o swoje bezpieczeństwo.
Pieniędzy z nagrody nikt nie otrzymał. „Śledztwo w tej sprawie rozpoczęła policja, a następnie dochodzenie było kontynuowane przez prokuraturę” – czytamy w informacji na stronie Urzędu Gminy Niemce. „Niestety, we wrześniu 2020 r. Prokuratura Okręgowa w Lublinie Wydz. I Śledczy wydała postanowienie o umorzeniu śledztwa wobec nie wykrycia sprawcy.”
Tymczasem w dalszym ciągu w dwóch miejscach w Bełżycach – przy wyjeździe z miasta w stronę miejscowości Jaroszewice i przy ul. Przemysłowej – zalegają spakowane w bale tekstylne odpady. Używane ubrania, buty i maskotki zostały wyrzucone jeszcze w 2018 r. i w dalszym ciągu nie zostały oddane do utylizacji.
– W tej sprawie nic się nie zmieniło. Część ubrań z terenu przemysłowego, które przewróciły się na pobliskie pole zostały wywiezione na koszt gminy. Kosztowało to ok. 10 tys. zł – mówi Ireneusz Łucka, burmistrz Bełżyc. – Pozostałe odpady nie stanowią żadnego zagrożenia i leżą w miejscach, w które zostały wyrzucone. Radni nie uznali za zasadne przeznaczać ponad 2 mln zł, aby odpady te zostały wywiezione.
Burmistrz podkreśla, że sterty znajdują się na prywatnych działkach. – Ani właściciel odpadów, ani właściciel terenu nie poczuwają się do uprzątnięcia tych hałd – przyznaje Łucka. – Właściciel tekstyliów był przez nas kilka razy wzywany, nałożyliśmy też na tego przedsiębiorcę kary finansowe, ale także nie zostały uregulowane.