Proboszcz jednej z parafii w gminie Wojciechów odpowie za znęcanie się nad psem. Doprowadził czworonoga do stanu skrajnego wyczerpania i zaniedbania – ustalili śledczy. Atos przeżył i pod opieką wolontariuszy czeka na nowy dom.
– Bardzo się cieszymy z szybkiej i efektywnej reakcji opolskiej prokuratury – komentuje Marta Włosek, prezes Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege, która zajęła się psem. – Będziemy występować w procesie, jako oskarżyciel posiłkowy. Zamierzamy pilotować postępowanie do samego końca.
O sprawie pisaliśmy w sierpniu. W niedzielne przedpołudnie pies konał przed kościołem, w którym modlili się wierni. Czworonogiem zainteresowała się tylko wolontariuszka fundacji Ex Lege, która była na mszy.
– Nie podnosi się, oddycha z trudem, przerzedzona skołtuniona i zalepiona brudem sierść miejscami odkrywa zaczerwienienia na brzuchu, kłębią się tam liczne pasożyty. Pies jest słaby, osowiały – tak opisywali wówczas stan psa przedstawiciele fundacji.
Natychmiast pomogli psu. Atos jeszcze tego samego dnia trafił do kliniki w Lublinie. Okazało się, że ma bardzo głęboką anemię. Był apatyczny, odwodniony i wychudzony, cały w pasożytach i kołtunach. Nie było wiadomo czy przeżyje. Udało się go jednak uratować.
– Atos nadal jest pod stałą opieką lekarzy oraz naszych wolontariuszy – dodaje Marta Włosek. – Dochodzi do siebie, chociaż wciąż ma pewne problemy zdrowotne, wynikające z zaniedbań. To jednak wspaniały pies, bardzo dobrze nastawiony zarówno do ludzi, jak i zwierząt. Szukamy mu stałego domu.
Po interwencji wolontariuszy okazało się, że pies należał do poprzedniego proboszcza parafii. Duchowny przeszedł na emeryturę i przeniósł się do parafii w okolicach Chełma. Nie mógł zabrać ze sobą czworonoga.
– Atos był moim psem. Miałem go od szczeniaka. Nie miałem jednak warunków aby go ze sobą zabrać – wyjaśnił nam duchowny. – Poprosiłem swojego następcę, aby się nim zaopiekował. Pamiętam jak mówił, że to drugi pies, którego dostaje w spadku po poprzedniku.
Z relacji mieszkańców miejscowości wynika, że jeśli ktoś zajmował się Atosem, to głównie uczniowie i pracownicy pobliskiej szkoły. Proboszcz nie zwracał na psa większej uwagi.
– On żył tylko dzięki tym szkolnym zlewkom – przyznał pan Roman, pracownik szkoły.
Fundacja zawiadomiła o sprawie prokuraturę w Opolu Lubelskim. Śledczy skierowali właśnie do tamtejszego sądu akt oskarżenia przeciwko Markowi J. – proboszczowi parafii, który miał się zajmować psem od lipca 2017 r. Duchowny odpowie za znęcanie się nad zwierzęciem. Śledczy uznali, że porzucił i pozostawił Atosa bez opieki. Doprowadził go do stanu rażącego zaniedbania i niechlujstwa – wynika z akt sprawy. Mimo trudnych warunków atmosferycznych pies był pozostawiony bez schronienia. Nie miał jedzenia i wody. Markowi J. grozi teraz do 3 lat więzienia.