Zespół z Łęcznej po pierwszej ligowej porażce poniesionej w sobotę bardzo szybko wrócił na zwycięską ścieżkę. Leandro i spółka kolejny raz w tym sezonie "rzutem na taśmę" dopisali na swoje konto komplet punktów na własnym stadionie
Po środowym meczu obaj szkoleniowcy w zgoła odmiennych tonach oceniali spotkanie. Oto co po meczu powiedzieli trenerzy, a także zawodnicy "zielono-czarnych"
Paweł Ściebura (trener GKS 1962 Jastrzębie)
– Jesteśmy bardzo rozczarowani tym wynikiem i źli na siebie. Przegraliśmy ten mecz w fatalny sposób. W pierwszej połowie Górnik przeważał i przed drugą odsłoną musieliśmy dokonać kilku korekt. Wydawało się, że w drugiej połowie kontrolowaliśmy to spotkanie. Niestety w końcówce brak koncentracji spowodował, że straciliśmy bramkę. Zniweczyliśmy cały wysiłek włożony w ten mecz i przegraliśmy go we frajerski sposób.
Kamil Kiereś (trener Górnika)
– Przystępowaliśmy do meczu z GKS 1962 Jastrzębie po porażce w słabym stylu z Bruk Bet Termaliką Nieciecza. Tamto spotkanie i przegrana mocno nas podrażniła dlatego powiedzieliśmy sobie po nim kilka żołnierskich słów. Uznaliśmy, że zespół z Jastrzębia mimo niskiej lokaty w lidze to drużyna łapiąca progres w grze. Dlatego staraliśmy się nie patrzeć na tabelę. W naszej grze było więcej płynności, a w wyjściowym składzie pojawiło się kilka zmian. Zmiennicy udźwignęli ciężar tego spotkania. Widać było, że rywale mieli plan na ten mecz i szukali swoich szans. Po przerwie chcieliśmy grać swoje, ale i przeciwnik między 70, a 80 minutą zaczął lepiej operować piłką. W końcówce jednak przycisnęliśmy. Cieszę się, że strzeliliśmy gola w doliczonym czasie gry. Gdyby nie to to czulibyśmy niedosyt z powodu nie strzelonego rzutu karnego. Dopisujemy komplet punktów i przygotowujemy się do meczu z GKS Tychy. W tej lidze nie ma łatwych spotkań i o sukcesie czy porażce decydują często detale. Mimo wygranej musimy jeszcze te detale poprawić.
Bartłomiej Kalinkowski (pomocnik Górnika)
– Cieszy nas zwycięstwo po meczu w Niecieczy gdzie kompletnie nam nie poszło. Przed meczem z Bruk Betem chcieliśmy brać na siebie ciężar gry, a przeciwko Jastrzębiu zmazać plamę ze starcia w Niecieczy. Dodatkowo podtrzymaliśmy dobrą passę na naszym boisku. Długo utrzymywaliśmy się przy piłce i mieliśmy sporo sytuacji. Wygraliśmy po golu w samej końcówce, ale moim zdaniem w pełni zasłużenie. Trener dał szansę zawodnikom, którzy do tej pory grali nieco mniej i widać było u nas głód piłki. To, że strzelamy gole w końcówce to zarówno zasługa aspektu fizycznego jak i psychicznego. Trener Kiereś za każdym razem powtarza nam, że mamy grać do samego końca.
Karol Struski (pomocnik Górnika)
– Sięgnęliśmy po cenne trzy punkty. Pokazaliśmy, że gramy do końca i pazernie dążymy do zwycięstwa. W naszych głowach cały czas jest to, że interesuje nas tylko walka o pełną pulę w każdym kolejnym meczu. Dodatkowo dla mnie jako wychowanka spełniło się jedno z marzeń bo zdobyłem gola w barwach Górnika.