Czarne chmury zbierają się nad kolejnym dużym zakładem Lubelszczyzny. PZL Świdnik wskutek regresu w lotnictwie po ataku na Amerykę 11 września otrzymuje mniejsze zamówienia kooperacyjne z Zachodu. Nie otrzyma też w przyszłym roku gwarantowanych ustawą restrukturyzacyjną zamówień dla wojska ze względu na kłopoty budżetowe.
Komisja "S” podjęła uchwałę, którą skierowała do prezydenta i rządu. Związkowcy napisali w niej m.in., że przesunięcie o rok 900 mln zł zarezerwowanych w budżecie MON na zbrojenia spowoduje brak zamówień na polski sprzęt wojskowy w przyszłym roku. Szczególnym zagrożeniem jest odroczenie zakupu śmigłowców przez służby ratownicze i wojska lądowe. To oznacza utratę specjalistów, technologii, badań i ogromnego wysiłku restrukturyzacyjnego poniesionego w Świdniku - zaznaczają związkowcy.
Przypominają, że przed dwoma laty zwolniono tu 1054 pracowników, a w zeszłym roku 516. Zwiększono z 8 proc. przed trzema laty do 38 proc. w obecnym udział zagranicznych zamówień w ogólnej sprzedaży. W tym czasie wojskowe zamówienia naszego rządu spadły z 64 proc. do 21 proc. udziału w sprzedaży. Jeśli dojdzie do zamrożenia 900 mln zł, w przyszłym roku nie będzie zamówień ze strony wojska. Sytuację dodatkowo komplikuje niski kurs dolara pogarszający opłacalność eksportu. To powoduje konieczność dalszych zwolnień w jedynym dużym zakładzie 40-tysięcznego Świdnika.
- Jego upadek byłby tragedią wielu rodzin i zakładów kooperacyjnych - wyliczają związkowcy. Pociągnąłby za sobą też duże koszty: utratę podatków, konieczność wypłaty odpraw, zasiłków itd. Według związkowych szacunków przewyższyłyby one znacznie sumę potrzebną na zakup śmigłowców.