6. piętro, nowego biurowca przy ul. Spokojnej 2. Nad blatem kuchennym mech, nad umywalkami niewidoczne dozowniki na mydło. Biura i ogromny taras na dachu zajęła firma z branży IT. Sollers Consulting przeprowadziło się tutaj z ul. Wolskiej.
Z darmowej kawy, owoców, zajęć jogi w piątkowe poranki, stołu do gry w bilard, piłkarzyków, wygodnych kanap i oczywiście stanowisk do pracy, korzysta tu obecnie sto osób.
– Pustawo prawda? – uśmiecha się jeden z pracowników. – Najwięcej ludzi jest w piątek. Wtedy zjeżdżają z innych krajów, gdzie robią projekty. Chyba, że ktoś jest np. w Japonii, to wtedy co tydzień do Lublina nie wraca.
Firma jest na rynku od 2000 r. zaczynała w dziedzinie doradztwa operacyjnego, by szybko rozwijać się również jako twórca nowych rozwiązań IT. Obok biura w Warszawie Sollers Consulting otworzył też biuro w Lublinie. W 2013 r. powstają kolejne biura w Kolonii i Poznaniu, a liczba pracowników wzrasta do 500. Branża: usługi doradcze i wdrożeniowe dla ubezpieczeń, bankowości, leasingu.
– Jesteśmy w stanie rosnąć tak szybko, jak szybko jesteśmy w stanie pozyskać dobrych pracowników – stwierdza Marcin Pluta, partner zarządzający Sollers Consulting. W półtora roku zamierza podwoić zatrudnienie w lubelskim biurze. A może nawet potroić. – Jesteśmy poważną firmą, która chce tu długo być i robić poważne rzeczy – zapewnia prezentując gościom słoneczny taras z pięknym widokiem na panoramę Lublina.
IT to jedna z niewielu branży, która ma poważny problem z deficytem pracowników. Firmy prześcigają się w udogodnieniach w miejscu pracy, ale też nie ukrywają, że kandydatów „przepuszczają przez duże sito”.
– Dostajemy 100-200 CV miesięcznie. Zatrudniamy z tej grupy 1-20 osób – podaje Damian Lewkowicz, architekt IT Sollers Consulting. – Dla nas bardzo się liczą umiejętności komunikacyjne. Dobry programista powinien być też trochę poliglotą, a zdarza się, że kandydaci do pracy nie znają nawet podstaw angielskiego. Szukamy ludzi z pasją, logicznie myślących, potrafiących rozwiązywać problemy.
To właśnie problemy z rekrutacją zdominowały wtorkową debatę „O wyzwaniach, jakie stoją przed branżą IT w Lublinie” w nowym biurze Sollers Consulting.
– Liczą się nie tylko umiejętności i wiedza, ale też pasja, zainteresowanie światem – mówi dr hab. Bogdan Księżopolski, dyrektor Instytutu Informatyki UMCS, który w niedalekiej przyszłości chciałby, by studia w jego instytucie kończyły się opracowaniem start-upu. – Dziś, by się dostać na naszą informatykę trzeba mieć maturę zdaną na 97 proc. Kiedyś wystarczyło 40 proc. – podkreśla.
– Cztery lata temu zmieniliśmy program nauczania – mówi dr hab. inż. Dariusz Czerwiński, dyrektor Instytutu Informatyki Politechniki Lubelskiej. – Najpierw zapytaliśmy przedstawicieli przemysłu jakich umiejętności u kandydatów do pracy potrzebują.
Mariusz Sagan, dyrektor Wydziału Strategii i Obsługi Inwestorów UM Lublin, podkreśla, że dziś 77 proc. absolwentów szkół średnich wybiera studia w Lublinie (dekadę temu taką decyzję podejmował tylko co drugi maturzysta). – Jeszcze 15 lat temu na 20 tys. absolwentów uczelni wyższych w Lublinie zostawało 1700-1800 osób. Dziś w mieście co roku zostaje ponad 5 tysięcy. Przestaliśmy aż tak bardzo tracić ludzi – podkreśla. – W niesprzyjających okolicznościach udało nam się wykonać ogromny skok. Za włosy wyciągnęliśmy się z bagna.