O tym, że w szpitalu kroi się redukcja 250 pracowników Dziennik pisał obszernie w ubiegłym tygodniu. Nie wiadomo jeszcze według jakich kryteriów dyrekcja będzie zwalniać. Mają powstać w tym miesiącu. Dyrektor Ryszard Sekrecki nie wyklucza jednak, że redukcje dotkną oddziały o największym zatrudnieniu.
Zapytaliśmy ordynatorów, co sądzą o ewentualnych zwolnieniach. Dr Andrzej Sikorski, ordynator Oddziału Neurologii liczy się z tym, że jego oddział mogą dotknąć redukcje. – Kiedy dyrektorem był jeszcze Jan Czarnacki, który też przeprowadzał redukcje, zaproponowałem kilku lekarzy do zwolnienia, ale oni mieli swoje dojście do dyrekcji i wybronili się – powiedział. – Teraz nie będę proponował nikogo. Chcę, żeby dyrekcja sama wskazała osoby. Na oddziale pracuje 30 pielęgniarek i 14 lekarzy.
Doc. Janusz Bielak, ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych o zwolnieniach wie tylko tyle, ile napisał Dziennik. – Gdyby miało dojść do jakichkolwiek redukcji wśród lekarzy, pielęgniarek i salowych nie wyobrażam sobie normalnej pracy – mówi krótko.
Dyrekcja dała czas związkom zawodowym na zastanowienie się nad zwolnieniami do końca tygodnia. – W następnym tygodniu zabierzemy się ostro za omawianie tego tematu – dodał R. Sekrecki.
Zawiadomienie o zwolnieniu grupowym jeszcze do Miejskiego Urzędu Pracy w Lublinie nie wpłynęło, ponieważ jest na to za wcześnie. – Zakład ma obowiązek powiadomienia nas o planowanych zwolnieniach grupowych na 45 dni przed wręczeniem wypowiedzeń – mówi Artur Seroka z lubelskiego MUP. – Wtedy my przeprowadzimy monitoring wśród pracowników, którzy wypełniają ankiety personalne. Proponujemy im szkolenia oraz oferty pracy, o ile takie są. Niestety z tymi dla lekarzy i pielęgniarek jest tragicznie.