Pan Prezydent odwiedzi w czwartek miejsce eksplozji w Przewodowie, miejsce tragicznej śmierci dwóch obywateli Polski - powiedział Polskiej Agencji Prasowej szef gabinetu prezydenta.
Nieoficjalne informacje o tym, że prezydent Duda miałby pojawić się w Przewodowie, zaczęły pojawiać się rano. W wypowiedzi dla PAP potwierdził ją szef jego gabinetu Paweł Szrot.
Informację o wizycie potwierdził nam wójt Dołhobyczowa.
– O godzinie 14 jest planowane spotkanie w domu kultury, który udostępniliśmy służbom pracującym na miejscu zdarzenia – mówi Grzegorz Drewnik, wójt gminy Dołhobyczów.
Budynek znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie suszarni zbóż, na którą we wtorek spadły rakiety. To strefa zamknięta dla dziennikarzy. Nie ma pewności czy później zorganizowany zostanie jakikolwiek briefing dla mediów.
Przypomnijmy, że w wyniku wybuchu rakiety zginęło dwóch mężczyzn pracujących w miejscowej suszarni zbór: 60- i 62-latek. Z nieoficlajnych informacji wynika, że ich pogrzeb, który może mieć charakter państwowy, ma się odbyć w najbliższą sobotę.
Od wtorku na miejscu wybuchu pracują ekipy techników. Prezydent Duda w środę podkreślił, że najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej typu S-300.
– Nie mamy w tej chwili dowodów na to, że była to rakieta wystrzelona przez stronę rosyjską – powiedział prezydent Duda. – Na terytorium Polski spadła najprawdopodobniej rakieta produkcji rosyjskiej z lat 70.; nie mamy dowodów, że została wystrzelona przez stronę rosyjską. Natomiast jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta, która służyła po prostu obronie przeciwrakietowej, czyli że była użyta przez siły obronne ukraińskie.
Prezydent przekazał również, że oględziny na miejscu zdarzenia wskazują, że nie doszło tam do klasycznej eksplozji ładunku wybuchowego, tylko prawdopodobnie był to efekt upadku rakiety w tym miejscu, połączony być może z eksplozją paliwa, które pozostawało w pocisku.
– Rakiety leciały, były to rakiety manewrujące, które w istocie leciały z różnych kierunków. Prawdopodobnie część z nich leciała w okolice polskiego terytorium i zawracała z powrotem na wschód. Ukraińska obrona przeciwlotnicza ostrzeliwała więc rakiety w różnych kierunkach i jest wysoce prawdopodobne, że jedna z tych rakiet spadła niestety na terytorium Polski – powiedział Duda i jeszcze raz ogłosił, że Polska nie uznaje zdarzenia za działanie intencjonalne. – Nie była to rakieta, która była wymierzona, wycelowana w Polskę. W istocie zatem nie był to atak na Polskę – stwierdził prezydent.