Pękające w szwach parkingi przed marketami, a w środku kolejki do kas – w Chełmie nie widzi się już z strachu przez epidemią. Mieszkańcy gremialnie ruszyli do sklepów na zakupy. Te zachęcają promocjami. Zniżki 20% czy 30% to w marketach norma w czasie epidemii.
Majowe zniesienie kolejnych ograniczeń w funkcjonowaniu sklapów i galerii wywołało w Chełmie zakupowy boom. Najlepiej to widać w Galerii Chełmskiej, która choć otwarta na „pół gwizdka” jeszcze w marcu, przez cały kwiecień mogła się pochwalić raptem trzema czynnymi sklepami. W maju wszystko się zmieniło.
– W Galerii Chełm rozpoczęli działalność najemcy, których salony dotychczas nie mogły zostać otwarte. Od niedawna klienci w jednym miejscu mają możliwość zrobienia kompleksowych zakupów dla całej rodziny – mówi Marcin Markowski, rzecznik prasowy Galerii Chełm. – Kolejne salony i strefy obiektu otwierane będą sukcesywnie zgodnie z obowiązującymi przepisami.
W efekcie nawet w południe, czyli wydawać by się mogło, w kiepskiej porze na zakupy, parking przed galerią pęka w szwach. A przypomnijmy, zaprojektowano na nim ponad 550 miejsc parkingowych.
Podobnie jest pod 7 chełmskimi Biedronkami i dwoma sklepami sieci Lidl. W kolejce przyjdzie nam poczekać także przed Stokrotką na ul. Wolności, za to do tej przy ul. Lwowskiej wejdziemy praktycznie od razu.
– Działa reklama i efekt nowości. Dlatego ustawiamy wielkie ogłoszenia o 20-30% rabatach i zniżkach – opowiada ekspedientka z sklepu z odzieżą sportową. – W Chełmie ta marka jest obecna od lat, ale w galerii jest większy metraż, więc i na wieszakach znajdzie się więcej wzorów.
Akcje reklamowe widac także na ulicach miasta. Na parkingu przed hotelem Kamena, czyli tuż przy najruchliwszym chełmskim rondzie stanęła pokaźnych rozmiarów reklama sklepu z elektroniką. – Ulotki wyjmuję ze skrzynki niemal codziennie – opowiada Leszek, który mieszka w bloku CHSM. Normalnie, aż pójdę i sprawdzę, czy rzeczywiście mają w ofercie te 50 cali za 2300 zł – odgraża się.
Ale nie wszyscy w galeriach kupują – Wyskoczyliśli do Maca i zonk – nie ma jak usiąść – opowiada Adrian, którego z Kewinem spotaliśmy w kolejce do wejścia do sklepu. – Nie ma co robić, przy kompie to już nuda. Przejdziemy się, obejrzymy wystawy.