O nowej roli w jej życiu, współpracy z prezydentem i radnymi rozmawiamy z Agnieszką Jaczyńską, przewodniczącą Rady Miasta Zamość.
Mijają trzy miesiące od sesji, podczas której została pani wybrana przewodniczącą Rady Miasta Zamość. To zupełnie nowa dla pani rola. Ale też praca w samorządzie jest czymś nowym. Jak się pani w tych okolicznościach odnajduje?
– Tak, nowy obszar mojego zaangażowania poza pracą zawodową (Agnieszka Jaczyńska jest historyczką, nauczycielką, wicedyrektorką Zespołu Szkół Społecznych w Zamościu – red.). To, co zupełnie nie sprawia mi kłopotu i nie było zaskoczeniem to częste i aktywne relacje z mieszkańcami Zamościa i ludźmi, z którymi mam do czynienia na różnych poziomach pracy jako radna i jako przewodnicząca. Bardzo sobie cenię te kontakty. Ale też pierwsze spotkania, np. podczas moich cotygodniowych dyżurów, pokazały różnorodność spraw i problemów, z jakimi mieszkańcy Zamościa do mnie przychodzą i z jakimi się mierzą. Przeciętny mieszkaniec może nie zdawać sobie sprawy ze skali tych spraw. Przyznaję jednocześnie, że pełnienie funkcji przewodniczącej to jest wyzwanie. Wymaga nieco innego zaangażowania, odpowiedniego przygotowania, przepracowania procedur, na podstawie których Rada Miasta funkcjonuje. Wymaga też zapoznanie się ze strukturą Urzędu Miasta, bo moje obowiązki wymagają też bezpośrednich kontaktów z dyrektorami i pracownikami wydziałów.
Ktoś pomógł pani w te nowe okoliczności się wdrożyć? Ktoś wspiera nadal?
– W tej kwestii niezwykle pomocni są pracownicy Biura Rady Miasta. Właściwie od pierwszego dnia, po objęciu funkcji mogę liczyć na pełne i profesjonalne wsparcie. Z perspektywy tych trzech miesięcy mogę powiedzieć, że są to osoby doskonale zorganizowane, znające pracę i meandry urzędu. Osoby z dużym doświadczeniem, które chętnie służą mi radą i sugestią. Cenię sobie także pomoc tych doświadczonych Radnych, którzy mnie wspierają.
A jak układa się współpraca z radnymi?
– Dotychczasowe sesje nie obfitowały w kontrowersyjne i drażliwe tematy, więc pracuje nam się dosyć koncyliacyjnie.
Rzeczywiście analiza dotychczasowych głosowań, poza tym kiedy radni wybierali między panią a Piotrem Błażewiczem, który również był kandydatem na przewodniczącego (Jaczyńska wygrała stosunkiem głosów 13:10 – red.), wskazuje, że były one zgodne.
– Tak. Jak się okazało udało się uzyskać w tym pierwszym głosowaniu bezpieczną większość. W RM funkcjonują trzy kluby: nasz czyli Koalicji Obywatelskiej (6 mandatów – red.), klub radnych Rafała Zwolaka (6 mandatów – red.) i radnych Prawa i Sprawiedliwości (8 mandatów). Trzej radni z komitetu pana Andrzeja Wnuka klubu nie zawiązali.
Ale kiedy ogląda się relacje z sesji, to można odnieść wrażenie, że zapanowanie nad radnymi może być trudne. Bywają „rozbrykani”. Dlatego chciałam panią jako nauczycielkę spytać, czy łatwiej jest opanować młodzież licealną czy dorosłych radnych.
– To zupełnie nieprzystające do siebie sytuacje. Obrady Rady Miasta ściśle reguluje Statut Miasta Zamość. Paradoksalnie przewodniczący ma mniej narzędzi niż nauczyciel. Z punktu widzenia oglądających obrady RM najbardziej spektakularnym jest czas, w którym radni zgłaszają wolne wnioski, interpelacje. Wtedy mają możliwość nieograniczonej wypowiedzi. Mogą dopowiadać i odnosić się do głosu swoich poprzedników. I nawet jeśli występujący, kolejno po sobie, dotykają właściwie tej samej kwestii i ich wypowiedzi w dużej mierze są powielane, ja nie mogę tej wypowiedzi skrócić. To czas radnych.
Czyli wdrożyć się w nową rolę już pani zdołała. Ale w wyborach samorządowych ubiegała się pani o funkcję prezydenta. Na pierwszej turze się skończyło. Przed drugą udzieliła pani, wraz z radnymi Koalicji Obywatelskiej poparcia prezydentowi Zwolakowi. Wiele osób uważało wówczas, że jest pani naturalną kandydatką na wiceprezydentkę. Tak się nie stało. Czemu? Pani tej propozycji nie przyjęła czy ona w ogóle nie padła?
– Kiedy udzielałam poparcia, nie myślałam o tym w takiej konfiguracji i nie rozmawialiśmy wówczas o tym. Po drugiej turze wyszłam z założenia, że zwycięstwo pana prezydenta Rafała Zwolaka i jego skala (Zwolak zdobył 13 tys. 229 głosy i 64,78 proc. poparcia, a Wnuk 7 tys. 194 głosów – red.) predestynują go do tego, by zespół najbliższych współpracowników skompletował sobie w taki sposób, w jaki uważa za najwłaściwszy do skutecznego działania w perspektywie sprawowania urzędu.
Ale była ta propozycja czy jej nie było?
– Wiążącej nie było. A w sytuacji, gdy rozstrzygnęły się wybory na radnych wiedziałam, że weszłam do Rady Miasta z największą liczbą głosów (867 w okręgu nr 3 – red.), stanowisko naszego komitetu było takie, że jeżeli będziemy prowadzili rozmowy z radnymi komitetu Rafała Zwolaka, to będziemy stawiać propozycję funkcji przewodniczącej RM.
A czy te rozmowy zaowocowały czymś więcej? Innymi wiążącymi ustaleniami między radnymi KO i Rafała Zwolaka? Zawiązaliście koalicję?
– Prowadziliśmy takie rozmowy, ale do formalnego zawiązania koalicji nie doszło. My jako radni Koalicji Obywatelskiej byliśmy do tego gotowi, wydawało nam się to naturalną ścieżką ze względu na zbieżność wielu punktów naszych programów, które mogły być krokiem w stronę zawiązania koalicji. Do tego jednak nie doszło, ponieważ pojawiły się rozbieżności co do formy tego porozumienia.
Brak tego porozumienia przełożył się na to, że w komisjach stałych RM na stanowiskach ich przewodniczących i wiceprzewodniczących jest tylko jednak przedstawicielka waszego klubu? Pozostałe zostały podzielone między radnych klubu prezydenckiego oraz PiS.
– Tak. Ale o powody takich a nie innych głosowań należałoby pytać radnych klubu pana prezydenta.
Czy skoro koalicji formalnie nie ma oznacza to, że radni KO będą w opozycji?
– Wszystko jest przed nami. Zarówno radni komitetu Rafała Zwolaka, jak i pan prezydent i jego zastępcy wielokrotnie od nas usłyszeli, że brak formalnej koalicji nie oznacza, że nie możemy ze sobą współpracować. Jasno stwierdziliśmy, że inicjatywy i projekty, które będą dla miasta dobre, z uwzględnieniem specyficznej sytuacji, w jakiej Zamość się obecnie znajduje, mogą liczyć na nasze poparcie. Rzeczą naprawdę nadrzędną jest dobro miasta i poprawa sytuacji Zamościa pod każdym względem, bo większość obszarów tego wymaga. Trzeba np. wzmocnić potencjał gospodarczy miasta, przemodelować formy działania w obrębie polityki społecznej, wzmocnić wsparcie dla organizacji pozarządowych, które w wielu obszarach mogą skutecznie wspierać, a czasami wręcz wyręczać miasto. Musimy też wspólnie pracować na pozycję Zamościa jako miasta, atrakcyjnego turystycznie, co wymaga wsparcia instytucji kultury i szerokiego zaplecza turystycznego. Poprzemy wszystkie pomysły, do których będziemy mieli przekonanie i które będą ewidentnie szły w kierunku poprawy sytuacji Zamościa. W tej kwestii w ogóle powinny zniknąć wszelkie podziały polityczne, wszyscy powinni wznieść się ponad nie. Miasto i jego mieszkańcy powinni być priorytetem.
A jeśli pan prezydent, bo to on będzie przygotowywał przyszłoroczny budżet, zaproponuje podniesienie podatków, zwłaszcza, że odkąd objął władzę powtarza o trudnej sytuacji finansowej, to radni KO poprą takie decyzje?
– Będziemy to rozpatrywać. Kluczowa stanie się kwestia uzasadnienia dla takiej propozycji i skali podwyżek, ale też tego, co zamierza prezydent z tymi dodatkowymi pieniędzmi zrobić. Bo ważne jest, w jakim kierunku te środki będą dystrybuowane.
Ostatnie pytanie. Jak z perspektywy przewodniczącej, na dodatek z klubu, który formalnej koalicji nie zawarł, ocenia pani dotychczasowe decyzje Rafała Zwolaka? Sporo było zwłaszcza tych kadrowych, np. w spółkach czy w samym magistracie.
– One nie były z nami konsultowane, co jest zrozumiałe w sytuacji braku formalnej koalicji. Są to oczywiście uprawnienia pana prezydenta i on sam kształtuje swoje najbliższe otoczenie. Nie będę się odnosiła do personaliów, ale powiem, że nie wszystkie z tych nominacji czy wyborów spotkały się z naszym zrozumieniem i aprobatą.
Podsumowując: Nie macie koalicji, ale poprzecie każdy dobry pomysł prezydenta.
– Tak, każdy, który rzeczywiście będzie służył miastu i jego mieszkańcom.