Dzisiaj o godz. 18.30 Pszczółka Start Lublin zadebiutuje w europejskich pucharach. Pierwszym rywalem ekipy Davida Dedka będzie Casademont Saragossa.
Pszczółka Start w poprzednim sezonie wywalczyła srebrny medal mistrzostw Polski. Triumfator krajowych rozgrywek, Zastal Zielona Góra, wybrał grę w znacznie lepiej opłacanej lidze VTB. Naturalne było więc, że miejsce w Koszykarskiej Lidze Mistrzów przypadło ekipie z Lublina.
BCL jest dla „czerwono-czarnych” podróżą w nieznane. Jeszcze nigdy w historii zespół z Lublina nie miał okazji zaprezentować się na europejskich parkietach. Tymczasem w tym sezonie nie dość, że dostąpi tego zaszczytu, to dodatkowo ma możliwość uczestniczenia w jednych z najbardziej prestiżowych rozgrywek na Starym Kontynencie.
Los nie rozpieszczał Pszczółki, która trafiła do bardzo silnej grupy. Rywale, hiszpański Casademont Saragossa, rosyjski Niżny Nowogród i węgierskie Falco Szombathely, to drużyny z dużo większym potencjałem finansowym, niż lublinianie. Nie oznacza to jednak, że wicemistrz Polski będzie jedynie dostarczycielem punktów. – Czujemy dużą ekscytację, ale również niepewność. Chcemy walczyć o zwycięstwo w każdym spotkaniu. Wszystko jest w naszych rękach – zapowiada Roman Szymański, center Pszczółki.
Do fazy play-off awansują tylko dwie najlepsze drużyny. Wiele na temat szans Pszczółki dowiemy się już po dzisiejszym spotkaniu. Przeciwnikiem „czerwono-czarnych” będzie hiszpańska Casademont Saragossa. Przeciętnemu kibicowi ta nazwa może mówić niewiele, ale trzeba zaznaczyć, że jest to przedstawiciel jednej z najsilniejszych lig na świecie. Prymat oczywiście należy do NBA, ale Liga Endesa jest tuż za amerykańskimi rozgrywkami.
Ekipa z Saragossy poprzedni sezon zakończyła na szóstej pozycji. Obecnie jednak wiedzie się jej znacznie gorzej. 2 zwycięstwa w 6 spotkaniach sprawiły, że zajmuje odległe 14 miejsce. To jednak zespół bardzo ciekawie skonstruowany. Za strefę podkoszową w Casademont odpowiada Tryggvi Hliannson.
22-letni reprezentant Islandii mierzy aż 216 cm wzrostu, a w Liga Endesa zdobywa średnio 11,8 pkt. Gwiazdą na obwodzie jest z kolei Dylan Ennis. Ten Kanadyjczyk jamajskiego pochodzenia jest najskuteczniejszym graczem Casademont (16 pkt na mecz). 28-latek marzył w przeszłości o karierze w NBA, ale zdołał jedynie zagrać w Lidze Letniej w barwach Oklahoma City Thunder i Golden State Warriors.
Wyprawa do Polski budzi olbrzymie emocje w Saragossie. Wystarczy wspomnieć, że w hali Globus pojawi się prawdopodobnie co najmniej trzech hiszpańskich dziennikarzy. Niestety, nie będą mieli oni okazji doświadczyć siły dopingu lubelskiej publiczności. Mecz, z powodu ograniczeń spowodowanych pandemią koronawirusa, zostanie rozegrany przy pustych trybunach.