(fot. Piotr Michalski)
Pszczółce Start Lublin do zakwalifikowania się do fazy play-off brakuje trzech zwycięstw. Znalezienie jednego z nich w konfrontacji z Kingiem Szczecin będzie bardzo trudne
„Czerwono-czarni” obecnie zajmują siódme miejsce w ligowej tabeli. Na swoim koncie mają 22 rozegrane mecze, z których aż 14 rozstrzygnęli na swoją korzyść. Awans do fazy play-off wydaje się być formalnością, chociaż nie można jeszcze powiedzieć, że jest on pewny na sto procent. Matematyczne wyliczenia pokazują, że w obecnej sytuacji, aby dostać się do najlepszej ósemki Pszczółka musi wygrać jeszcze trzy mecze.
Terminarz na pewno nie jest sprzymierzeńcem ekipy Davida Dedka. Z ośmiu pozostałych do końca sezonu zasadniczego spotkań, aż pięć z nich lublinianie rozegrają na wyjeździe. Tylko trzej rywale natomiast obecnie znajdują się w dolnej połowie tabeli. Mecze z MKS Dąbrowa Górnicza, Polskim Cukrem Toruń i Enea Astorią Bydgoszcz odbędą się jednak w halach przeciwników.
Trzeba pamiętać, że lubelski zespół przed sezonem aspirował do znacznie wyższych celów, niż tylko kwalifikacja do fazy play-off. One są nadal realne, ale na koniec sezonu zasadniczego trzeba zająć co najmniej siódme miejsce. Ósma lokata oznacza bowiem konieczność rywalizacji już na poziomie ćwierćfinału z Enea Zastal BC Zielona Góra. Ekipa Żana Tabaka jest w kapitalnej formie i zachwyca swoją postawą zarówno w Energa Basket Lidze, jak i Lidze VTB. W ewentualnym starciu z Pszczółką będzie więc murowanym faworytem.
Ta wyliczanka pokazuje, że niedzielny mecz z King Szczecin jest niezwykle istotny. O triumf w Stargardzie, gdzie szczecinianie grają w roli gospodarzy, nie będzie jednak łatwo. King jest w znakomitej dyspozycji i obecnie znajduje się na piątym miejscu w EBL. W tym roku zespół Jesusa Ramireza jeszcze nie przegrał, a w poniedziałek w kapitalnym stylu rozbił 77:67 Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski. Hiszpański szkoleniowiec Kinga dysponuje szeroką kadrą pełną uznanych graczy. Tym najbardziej rozpoznawalnym jest Maciej Lampe. 35-letni środkowy z przeszłością w Realu Madryt, Phoenix Suns, New Orleans Hornets czy FC Barcelona dołączył do zespołu w styczniu. W nowych barwach rozegrał na razie tylko jeden mecz, bo później leczył kontuzję. W niedzielę również powinno zabraknąć go w składzie Kinga.
Pszczółka ma również swoje problemy z kontuzjami. W ostatnim meczu z GTK Gliwice nie wystąpili Martins Laksa i Sherron Dorsey-Walker. Z tego duetu szansę na występ w Stargardzie ma tylko Łotysz. Amerykanin, który leczy mięśnie brzucha, na parkiecie najwcześniej pojawi się w przyszłym tygodniu.
Mecz rozpocznie się o godz. 15.30. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi z niego platforma Emocje.tv.