Dzięki mieszkańcowi Dolnego Śląska, w przedsionku Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej wisi obraz przedstawiający dramatyczne wydarzenia sprzed lat. Dzieło to podarunek dla lokalnej społeczności z okazji kolejnej rocznicy tragedii.
Chodzi o pożar, jaki wybuchł w Wąwolnicy w maju 1946 roku. 350 budynków zostało zniszczonych. Ogień podłożyły siły Urzędu Bezpieczeństwa, które w ten straszny sposób ukarały mieszkańców Wąwolnicy za wspieranie partyzantów z AK. 2 osoby zginęły w płomieniach, jedna na serce a kolejna przeszła załamanie nerwowe. Wiele było ciężko poparzonych.
Jak wyglądały tamte wydarzenia wiemy dzięki zachowanym zdjęciom zrobionym przez amerykańskiego fotografa, Johna Vachona. Teraz te archiwalne materiały zainspirowały malarza, Kazimierza Korzeniowskiego, który namalował na ich podstawie obraz „Wąwolnicka apokalipsa 1946”. 2 maja malowidło o wymiarach 1,7 metra na 65 cm zawisło w kościele.
Historia powstania obrazu zaczęła się pod koniec ubiegłego roku, kiedy z Wrocławia, w rodzinne strony przyjechał Ryszard Chruściki i postanowił zajrzeć na chwilę do urzędu gminy. Tam rozmawiał z wójtem i oglądał zdjęcia amerykańskiego fotoreportera sprzed 71 lat. Archiwalne materiały zabrał na Dolny Śląsk i przekazał znajomemu malarzowi.
– Obraz jest podarunkiem dla mieszkańców wioski i na stałe będzie w przedsionku Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy – mówi Wiesława Dybała, prezes Regionalnego Towarzystwa Przyjaciół Wąwolnicy, które organizowała wtorkowe seminarium na temat pacyfikacji wioski oraz inne uroczystości związane z tamtymi wydarzeniami.