Chwasty, wysoka trawa i bałagan - tak mieszkańcy Baranowa opisują położoną w centrum swojej miejscowości działkę, którą od kilku lat dzierżawi żona jednego ze znanych samorządowców i przedsiębiorców, Piotra Rzetelskiego. Domagają się jej uporządkowania i wykoszenia.
Do naszej redakcji zadzwonił mieszkaniec Baranowa, który zwrócił uwagę na zaniedbaną jego zdaniem działkę w centrum miejscowości. – Teren po byłej restauracji, na przeciwko GS-u jest bardzo zaniedbany. Wszędzie rośnie wysoka trawa i chwasty, widać jakieś rupiecie. Wiem, że nasza spółdzielnia zwracała już na to uwagę, ale bez skutku – mówi pan Wacław. – To jest dla nas wstyd i hańba – dodaje mieszkaniec Baranowa, który sugeruje, że centrum miejscowości w ostatnich latach wypiękniało, a teren przy GS-ie szpeci lokalny krajobraz.
Teren, o którym mowa należy do Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” w Baranowie, która od kilku lat dzierżawi go żonie Piotra Rzetelskiego, radnego województwa lubelskiego. Samorządowiec i przedsiębiorca początkowo liczył na to, że przy ul. Burzniczej rozkręci agencję reklamową. Planował również otworzyć salę na imprezy okolicznościowe. W billboardowym biznesie przeszkodziła jednak ustawa krajobrazowa. Ostatecznie koncepcja prowadzenia interesów w niewielkiej miejscowości upadła, a działka obrosła chwastami.
Przedsiębiorca jest zaskoczony „donosem” odnośnie stanu dzierżawionego terenu, bo jego zdaniem ten nie jest najgorszy. – Zawiść i zazdrość naprawdę nie zna granic. Mamy dopiero maj, więc ta trawa naprawdę nie jest aż tak wysoka. Kosimy ją kilka razy w roku i uważam, że to wystarczy – tłumaczy Piotr Rzetelski. – Gdy tylko pogoda na to pozwoli zajmiemy się tym, mam to na uwadze – zapewnia.