Podczas sprzątania placu budowy po przebudowie linii kolejowej nr 7, pracownicy Budimexu uszkodzili główną magistralę doprowadzającą ciepłą wodę z Zakładów Azotowych do miasta Puławy. Warszawska spółka przyznała się do winy. Tysiące litrów wody, po ostygnięciu, zostaną wylane.
Pierwsze sygnały świadczące o tym, że doszło do uszkodzenia magistrali do Okręgowego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Puławach spłynęły w ubiegłym tygodniu. Pracownicy miejskiej spółki, dzięki swoim centralom umożliwiającym radiowy odczyt m.in. temperatury oraz ilości przepływu, zorientowali się, że doszło do awarii. Poszukiwanie miejsca uszkodzenia trwało do piątku, kiedy pojawiło się zgłoszenie lokalizujące problem.
Trop wiódł na teren sprzątanego po przebudowie torowiska linii kolejowej nr 7, niedaleko al. Tysiąclecia Państwa Polskiego. Jak się okazało, pracownicy firmy Budimex, używając ciężkiego sprzętu, w trakcie robót porządkowych, urwali króciec spustowy magistrali ciepłowniczej.
Żeby ograniczyć straty ciepła, OPEC przyspieszył przepięcie systemu z zimowego, wykorzystującego rurę o większej średnicy na letni. Zazwyczaj taką zmianę spółka przeprowadza po zakończeniu okresu grzewczego, czyli w okolicach maja. Z powodu uszkodzenia magistrali, puławscy ciepłownicy musieli zrobić to jednak niezwłocznie, wyłączając z użytku kilkudziesięciometrowy odcinek.
– Jeśli nie dojdzie do niespodziewanego ochłodzenia, czyli spadku temperatury poniżej 5 stopni Celsjusza, nic złego nie powinno się wydarzyć. W przeciwnym razie będzie mieli problemy z utrzymaniem odpowiedniej temperatury wody dostarczanej do mieszkań. Prognozy są jednak optymistyczne – mówi Paweł Iwaszko, prezes OPEC. – Teraz czekamy na ostudzenie wody w rurze, żebyśmy mogli ją spuścić, a następnie wymienić uszkodzony króciec – dodaje.
Ponownego przepinania systemu na zimowy w tym sezonie grzewczym prawdopodobnie nie będzie. Niestety, znaczna ilość wody z wyłączonego odcinka, liczona w tysiącach litrów, zostanie wylana. Jak zapewnia OPEC, to czysta, chociaż wyjałowiona woda (bez składników mineralnych), która nie zaszkodzi środowisku. Żeby można było zrobić to w sposób bezpieczny, musi zostać jednak schłodzona do niższej temperatury. To może potrwać jeszcze kilka dni.
Za naprawę uszkodzenia oraz utraconą w jego wyniku wodę zapłaci warszawska spółka, która przyznała się już do winy. Wymiana zerwanego elementy powinna zakończyć się jeszcze przed świętami.