Mimo fali protestów, burmistrz Kazimierza Dolnego nie rezygnuje z planów wybrukowania i zainstalowania oświetlenia w najsłynniejszym kazimierskim wąwozie. – Zniszczone zostanie to, co obecnie jest elementem zachwytu – ostrzegają geolodzy.
O kontrowersyjnym pomyśle wybrukowania Wąwozu Korzeniowego pisaliśmy już w kwietniu. Władze miasteczka planują tu m. in. ułożenie kamieni polnych i zamontowanie oświetlenia. Nie spodobało się to wielu mieszkańcom i turystom. Po naszym tekście powstała petycja do burmistrza. Poparło ją ponad tysiąc osób z całej Polski. Burmistrz Kazimierza, który mieszka 200 metrów od podnóża wąwozu, planów jednak zmienić nie zamierza.
– W odpowiedzi na petycję wyrażającą sprzeciw wobec planów utwardzenia drogi prowadzącej w Wąwozie Korzeniowym (...) informuję, że plany te nie ulegną zmianie – stwierdza Andrzej Pisula. Jak tłumaczy, prośbę o taką inwestycję cztery lata temu przesłali do niego mieszkańcy ulicy, przy której położony jest wąwóz. Przypomina, że podpisało się pod nią kilkadziesiąt osób. Mieli oni prosić o „rozsądne zagospodarowanie” wąwozu, „łącznie z rozważeniem jego utwardzenia”.
– W tej chwili każdy może tam robić, co chce. Wchodzą wycieczki, wjeżdżają meleksy, bryczki. Ilość turystów, która tam się pojawia, powoduje niszczenie struktury tkanki wąwozu. Następuje dewastacja. My chcemy chronić wąwóz przed zniszczeniem i tylko taki cel nam przyświeca – tłumaczy burmistrz Pisula, który planuje w tej okolicy większą infrastrukturę. – W okolicy potrzeba m. in. toalet, chodnika czy parkingu z prawdziwego zdarzenia. Teren ten pozostanie dziki, niczego złego nie chcemy zrobić – zapewnia.
Według burmistrza ułożenie kamienia „ograniczy wypłukiwanie lessu” i „znacznie spowolni erozję”. Innego zdania jest prof. dr hab. Marian Harasimiuk z Zakładu Polityki Przestrzennej i Planowania UMCS. Nie pozostawia na tym pomyśle suchej nitki.
– To jest skandaliczna historia. Nie jest to dobre działanie dla tego miasteczka i świadczy o niewiedzy władz. Zniszczone zostanie to, co jest elementem zachwytu i zainteresowania. Taka ingerencja naruszy podstawowe, naturalne walory tego miejsca – mówi były rektor UMCS.
Montaż doziemnych opraw oświetleniowych ma z kolei umożliwić turystom nocne zwiedzanie wąwozu. – W ten sposób dodatkowo wyeksponowany zostanie urok wąwozu dla miłośników wieczornych spacerów – uważa burmistrz.
– Przecież teraz turyści przyjeżdżają tutaj właśnie dlatego, że miejsce to ma niepowtarzalny klimat. Dla wielu atrakcją jest nocny spacer z pochodnią – stwierdza Grzegorz Dunia, były burmistrz Kazimierza, który mieszka niedaleko najbardziej znanego kazimierskiego wąwozu.
Potrzebna debata
Pochodzący z Kazimierza dr hab. Jan Rodzik, geomorfolog z Wydziału Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej UMCS, zauważa, że zderzają się tu trzy wizje. – Inne spojrzenie mają mieszkańcy, inne turyści, a jeszcze inne przyrodnicy. Niewątpliwie trzeba zabezpieczyć dno wąwozu, jednak propozycja burmistrza jest zbyt daleko idąca. Można ograniczyć się do działań, które nie będą tak mocno zmieniać wizerunku tego miejsca, czyli np. utwardzić dno specjalnymi preparatami w rodzaju żywicy polimerowej – radzi.
Według naukowca w tej sprawie powinna odbyć się debata. Podobnego zdania jest wielu mieszkańców miasteczka.
– Jako wieloletniego mieszkańca Kazimierza bardzo mnie oburzają i smucą takie pomysły. Pokazuje to brak jakiegokolwiek zrozumienia przez burmistrza tego, na czym polega wyjątkowość i unikalny charakter tego miejsca. Dlaczego burmistrz nie zapyta mieszkańców o zdanie w formie referendum lokalnego? – pyta Cezary Nicpoń.
Andrzej Pisula zapewnia, że będą spotkania w tej sprawie (najbliższe ma się odbyć we wtorek w Urzędzie Miasta). Mogą w nich wziąć udział mieszkańcy miasteczka. – Jesteśmy na etapie uzyskiwania niezbędnych zgód i opinii. Planowane roboty w wąwozie zostaną przeprowadzone pod warunkiem ich uzyskania – czytamy w piśmie od burmistrza.