Wspólne informatory, bilety, wzajemne polecanie atrakcji turystycznych, tworzenie nowych szlaków, budowa nowej infrastruktury – to część pomysłów, jakie już w maju zgłosili samorządowcy z Puław i Kazimierza Dolnego. Niestety, na dyskusji się skończyło.
Wszyscy zgadzają się ze sobą, a będzie nadal tak, jak jest - ten cytat z przeboju Elektrycznych Gitar dość trafnie oddaje stan współpracy turystycznej pomiędzy samorządami Puław, Kazimierza Dolnego i Janowca. Samorządowcy o pomysłach na ożywienie ruchu turystycznego w regionie, dyskutowali w maju tego roku. Okazją do tego było wspólne posiedzenie puławskiej komisji promocji. Inicjatorem dyskusji był puławski radny Grzegorz Bińczak (PiS).
– Chcemy zerwać z postrzeganiem Puław jako miasta tranzytowego do Kazimierza Dolnego lub Janowca. Mamy wiele zabytków, muzea. Proponuję zorganizować wspólne bilety z rabatami i zachęcać turystów do wzajemnego odwiedzania tych trzech miejscowości – mówił radny.
Jak się okazało, pomysłów jest więcej. Leszek Dołęga, radny z Kazimierza wspomniał o produkcji map, które zawierałyby informacje o sąsiednich gminach. – W zimie nasi turyści siedzą w pensjonatach, a mogliby udać się na basen do Puław. Trzeba to wypromować – proponował. Za wspólnym biletem opowiedziała się natomiast inna kazimierska radna, Ewa Wolna. – To wspaniały pomysł – przyznała.
Puławski radny Michał Śmich chciałby postawić z kolei na informatory turystyczne. – Tak, żeby turyści np. z Janowca byli kierowani również do Pałacu Czartoryskich. Powinniśmy dzielić się turystami i wzajemnie ich do siebie zapraszać – tłumaczył. Z kolei Ignacy Czeżyk podkreślał potrzebę przebudowy ul. Sybiraków oraz zainwestowanie w zatokę autobusową przy Karczmie Parchatka. – To jest nasz wspólny interes, wiele moglibyśmy na tym ugrać – przekonywał.
Pomysły spodobały się także burmistrzowi Kazimierza i prezydentowi Puław. – Chcemy, żeby turysta zostawał u nas jak najdłużej, a do tego potrzebny jest wspólny program podzielony na kilka samorządów. Należy podejść do tego kompleksowo – uznał Artur Pomianowski, burmistrz Kazimierza. Dobrej myśli był także prezydent Puław, Paweł Maj. – Nie chodzi nam o konkurencję, ale synergię, uzupełnienie się. Powinniśmy również zastanowić się, jak rozwinąć potencjał turystyczny naszego miasta – mówił.
O tym, czy jakiekolwiek ze zgłoszonych wiosną promocji, zostało wdrożonych, w poniedziałek zapytał radny Bińczak. Ku jego zdziwieniu okazało się, że puławscy urzędnicy o żadnych tego rodzaju działaniach nie wiedzą. – Ale oczywiście przygotujemy stosowną odpowiedź w tej sprawie – zapewnia Łukasz Kołodziej z Wydziału Kultury i Promocji puławskiego Ratusza. Z kolei Zbigniew Śliwiński, dyrektor Puławskiego Ośrodka Kultury wyjaśnia, że żadne pisemne wnioski w tej sprawie do „Domu Chemika” jak dotąd nie trafiły.
– Jeśli nic nie zostało wdrożone, to rozumiem, że nasze propozycje zostały uznane za nietrafione i dlatego z nich nie skorzystaliście – uznał radny Bińczak, wyraźnie poirytowany biernością w tej materii. Brak efektów dyskusji z maja tego roku zaskoczył także radną Beatę Kozik. – Niektóre działania można podejmować bez oczekiwania na pisemne wnioski. Nie rozumiem dlaczego do tej pory nic nie zostało przygotowane przez odpowiedni wydział – stwierdziła.
Z kolei radny Waldemar Kowalczyk winą za brak efektów wiosennej dyskusji o turystyce obarczył sposób jej prowadzenia. – Odbyło się w sposób nieprofesjonalny, bez moderacji. Nic dziwnego, że jej efektem była pustka i brak formalnych sugestii. Wyrażenie danego pomysłu przez mikrofon nie uruchamia jeszcze machiny urzędu – tłumaczył. Podobnego zdania jest radna Anna Kędziora. – Każdy powiedział swoje zdanie i się rozeszliśmy – podsumowała.