Od pięciu lat w Puławach więcej ludzi umiera, niż się rodzi, a obecny rok pod tym względem będzie prawdopodobnie jeszcze gorszy, niż poprzedni. Dodatkowo z miasta co roku wyprowadza się więcej osób, niż się w nim osiedla.
O ile pod względem gospodarczym Puławy to jeden z liderów naszego województwa, tak pod względem demograficznym jesteśmy daleko w tyle. Miasto wyludnia się w niepokojąco szybkim tempie, na co wskazują wyniki prezentowane tak przez Główny Urząd Statystyczny, jak i Urząd Stanu Cywilnego.
– Do końca października mieliśmy 613 urodzenia, w tym samym okresie poprzedniego roku było ich 633, a dwa lata temu 707 – mówi Dorota Lisowska, kierownik puławskiego USC.
Według danych statystycznych przyrost naturalny jest pod kreską już od pięciu lat. O ile w połowie lat 90-tych XX wieku różnica pomiędzy liczbą urodzeń i zgonów przekraczała 160, tak obecnie jest od kilkudziesięciu do niemal stu na minusie. To tak, jakby co roku znikali wszyscy mieszkańcy czteropiętrowego bloku.
Mniejszej liczby urodzeń nie uzupełniają migracje. Co roku do całego powiatu puławskiego przybywa ponad 1000 osób, ale ubywa o 200 więcej. I ten współczynnik się nie poprawia. Rośnie liczba zarówno tych, którzy emigrują do innych krajów, jak i tych, którzy wyjeżdżają do innych regionów Polski.
Specjaliści z Głównego Urzędu Statystycznego opublikowali prognozy stanu ludności do 2050 roku. Wynika z nich, że Puławy od 2020 roku będą się wyludniały w tempie około 10 procent na dekadę. To oznacza, że w 2030 roku miasto będzie liczyło mniej, niż 45 tysięcy mieszkańców, a dziesięć lat później, pierwszy raz od lat 70-tych XX wieku, spadnie poniżej 40 tysięcy.
Podobnie wyglądają prognozy dla innych miast województwa lubelskiego. Chełm i Zamość do 2040 roku mają stracić ponad jedną piątą swoich populacji. Wolniej ubywać będzie mieszkańców Białej Podlaskiej, której liczebność zmniejszy się w tym czasie o 10 procent. Lublin za 25 lat zamieszkiwać ma poniżej 300 tysięcy obywateli. To wszystko oczywiście są tylko wyniki badań, które sprawdzą się pod warunkiem utrzymania niekorzystnych tendencji.