Związkowcy zakładowej Solidarności zapowiadają ogólnopolską pikietę przed siedzibą Zakładów Azotowych Puławy. Zamierzają protestować przeciwko łamaniu swoich praw. Jednocześnie narasta konflikt między organizacjami działającymi w firmie.
– Dochodzi do łamania praw związkowców. Zastanawiamy się nad przygotowaniem taczki dla tych, którzy uderzają w Solidarność – mówi Michał Świderski wiceprzewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” przy Grupie Azoty Puławy oraz rzecznik działającego w firmie komitetu strajkowego.
Związkowcy z zakładowej Solidarności są w sporze z władzami spółki. W ostatnich dniach konflikt jeszcze się zaostrzył.
– Jeden z naszych działaczy otrzymał od pracodawcy upomnienie, kiedy brał udział w posiedzeniu komitetu strajkowego. Miał zgodę, ale ukarano go za opuszczenie stanowiska pracy – wyjaśnia Michał Świderski. – Kolejny z ważnych działaczy został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. Sprawa znajdzie finał w sądzie. To jest uderzanie w dobre imię Solidarności. Związkowcy nie mogą być tak traktowani.
Przedstawiciele Solidarności zapowiedzieli na 25 lipca pikietę przed siedzibą puławskiej firmy. W proteście mają uczestniczyć związkowcy z całego kraju.
– To będzie ogólnopolska akcja – zapowiada Michał Świderski. – Chcemy zaprotestować przeciwko poczynaniom niektórych członków zarządu firmy, którzy łamią prawo. Domagamy się przywrócenia do pracy zwolnionych. Chcemy zaprzestania grabieży firmy przez ludzi premiera Morawieckiego. Mam tu na myśli konsolidację z zakładem w Tarnowie, która prowadzi do drenowania pieniędzy z naszej firmy.
W puławskich Azotach działa komitet strajkowy, utworzony przez NSZZ "Solidarność" i Związek Zawodowy Pracowników Ruchu Ciągłego. To najliczniejsze organizacje związkowe w firmie. Na początku lipca przedstawiciele komitetu ogłosili referendum strajkowe.
– Głosowania przebiega sprawie. Do tej pory udział w referendum wzięło blisko 30 proc. załogi – informuje Michał Świderski. – Niektórzy boją się głosować w swoich biurach. Głosy można więc oddawać w siedzibach naszych organizacji związkowych. Referendum powinno potrwać do końca lipca.
Nie wszyscy związkowcy popierają protestujących. Mniejsze organizacje –ZZ "Kadra-Azoty", MZZP ZA "Puławy" oraz "Solidność" odcinają się pod poczynań komitetu strajkowego.
– Związkowcy powinni walczyć o prawa pracowników, dotyczące np. wynagrodzeń czy świadczeń socjalnych, a nie bawić się w politykę – komentuje Anna Czarnecka, przewodnicząca ZZ „Kadra-Azoty”.
Mniejsze związki wystosowały w poniedziałek list otwarty, w którym krytykują działania komitetu strajkowego.
– Duża grupa pracowników odbiera je, jako wyreżyserowaną manipulację – czytamy w liście.
Jego sygnatariusze zadają również szereg pytań dotyczących rzetelności i uczciwości prowadzonego referendum.
– Można mówić o zastraszaniu przez członków komitetu, a nie każdy chce konfrontacji – mówi Anna Czarnecka. – Nie wiem dlaczego nie można zorganizować lokalu do głosowania, gdzie można spokojnie oddać głos, by nikt nie wywierał nacisku. Członkowie komitetu chodzą tymczasem po biurach i mówiąc w skrócie, stoją głosującym nad głową.
Autorzy listu zwracają również uwagę na rzekomo zbyt wysokie wynagrodzenia, pobierane przez niektórych członków komitetu. Rzecznik protestujących nie zamierza odnosić się do listu związkowców.
Dyrekcja o związkowcach
Zarząd Grupy Azoty „Puławy" opublikował w poniedziałek specjalne oświadczenie w reakcji na informacje przekazywane przez zakładową „Solidarność”.
– Zarząd dementuje i uznaje za bezpodstawne oskarżenia dotyczące szykanowania i zastraszania pracowników spółki, będących jednocześnie działaczami związków zawodowych – czytamy w oświadczeniu. – Pracownicy, co do których podjęto w ostatnich miesiącach stosowne kroki dyscyplinarne, dopuścili się rażących zaniedbań w zakresie podstawowych obowiązków pracowniczych i w związku z tym zostały wyciągnięte wobec nich odpowiednie kroki prawne – wyjaśniają władze spółki.
Jak dodają, jeden z przypadków, dotyczący naruszenia zasad bezpieczeństwa w „Azotach” został skierowany do wyjaśnienia przez „zewnętrzne organy dochodzeniowe”. Firma zaprzecza również informacjom, by w ostatnim czasie zwalniała funkcyjnych działaczy związkowych.
Władze Azotów przyznają również, że po wejściu w życie w 2017 r. zmian w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy, trzech pracowników nie podpisało zmiany warunków wynagrodzenia. W rezultacie wypłacano im zbyt wysokie pobory (chodzi o trzy osoby z zarządu Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego – red.). Wobec tych osób wyciągnięto „konsekwencje prawne”.