Osoby, które skopiowały i udostępniły w internecie dokumenty zawierające dane osobowe dyrektorów szkół, mogą spać spokojnie. Prokuratura Rejonowa umorzyła postępowanie w tej sprawie z powodu nie wykrycia sprawców.
Do wycieku roboczych list dotyczących wynagrodzeń dyrektorów doszło w lutym. Dane, do których dostęp mieli pracownicy Urzędu Miasta, pojawiły się w internecie. Zawierały imiona, nazwiska oraz sumy, a więc dane osobowe, a także odręczne adnotacje. Prezydent Paweł Maj uznał, że doszło do popełnienia przestępstwa i powiadomił prokuraturę.
Ta starała się sprawdzić, czy złamano art. 107 ustawy o ochronie danych osobowych oraz art. 266 kodeksu karnego. Chodziło o przetwarzanie danych osobowych przez nieuprawnione do tego osoby oraz niezgodnego z przepisami ujawniania informacji zdobytych w wyniku pełnionej funkcji. Obydwa przestępstwa zagrożone są karą do 2 lat więzienia.
Niestety, śledczym nie udało się ustalić ich tożsamości. – Dlatego, wobec niewykrycia sprawców, śledztwo zostało umorzone - przyznaje Grzegorz Kwit, szef Prokuratury Rejonowej w Puławach.