Pani prezes zarządu Zakładów Azotowych złożyła do prokuratury doniesienie na poprzedników. Trzy dni później nie była już prezesem.
– Doniesienie o zawarciu umowy niekorzystnej dla firmy wpłynęło do nas 20 listopada – informuje Marta Romańska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Puławach. Chodzi o umowę na sprzedaż nawozów płynnych dla firmy Transamonia ze Stanów Zjednoczonych. Zawarł ją poprzedni zarząd w 2004 r. na pięć lat. Jednak już w 2005 r. podpisano aneks do umowy, według którego aż do 2013 r. ceny nawozów nie mogły się zmienić. – Oceniliśmy, że Zakłady Azotowe mogły na tym stracić. Jednogłośnie podjęliśmy decyzję o poinformowaniu o sprawie prokuratury – tłumaczy Mieczysław Wiejak, który jako jedyny zasiada w tym i poprzednim zarządzie Azotów.
Decyzję o skierowaniu sprawy do prokuratury zarząd podjął
13 listopada, a już trzy dni później odbyło się posiedzenie rady nadzorczej, na którym rozstrzygnęła się sprawa obsady zarządu. Dotychczasowa prezes Małgorzata Iwanejko, która podpisała doniesienie swoim nazwiskiem, nie została ponownie wybrana.
Czy złożenie doniesienia mogło mieć wpływ na wybór prezesa? – Wybory członków zarządu były prowadzone w atmosferze niedopuszczalnych nacisków ze strony resortu skarbu – przyznaje Zbigniew Tkaczyk, jeden z członków rady nadzorczej. – Ale nie sądzę, żeby doniesienie do prokuratury miało wpływ na decyzję rady. Większe znaczenie miało to, że dotychczasowa prezes nie miała poparcia politycznego – uważa Tkaczyk.
I na poparcie swojej tezy podaje wyniki oceny pracy dotychczasowych członków zarządu, jaką Rada Nadzorcza dokonuje przed końcem kadencji. Pracę prezes Iwanejko oceniono pozytywnie. – Nie było więc merytorycznych powodów do tego, żeby nie wygrała konkursu – tłumaczy Zbigniew Tkaczyk.
Z byłą prezes nie udało nam się wczoraj skontaktować.