• Kubatura: 78,5 tys. metrów sześciennych
• Powierzchnia użytkowa: 8 tys. metrów kwadratowych
• Trybuny: 3200 miejsc siedzących
• Parking: 288 aut
• Cena: ok. 100 mln zł (fot. Radosław Szczęch)
Kiedy w Puławach budowano nową halę widowiskowo-sportową za ok. 100 milionów złotych, w Ostrowie Wielkopolskim powstawał podobny obiekt. Hala oddana pod koniec zeszłego roku, oferuje 3 tys. miejsc na widowni, parkiet z klonu kanadyjskiego, dobrą akustykę. Kosztowała tylko 31 milionów złotych.
Gdy władze Puław podejmowały decyzje o budowie nowej hali sportowej przy ul. Lubelskiej, sądzono, że jej koszt w najgorszym scenariuszu zamknie się w granicach 50 mln zł. Taki wysiłek finansowy, przy założeniu zdobycia rządowej dotacji oraz spodziewanej pomocy ze strony Zakładów Azotowych, uznano za możliwy do poniesienia.
Projektowanie puławskiej areny powierzono lokalnej pracowni „Marka”. Architekci do zadania podeszli ambitnie, stawiając na unikatowe rozwiązania techniczne, które dla wykonawców hali stały się prawdziwym wyzwaniem (jak choćby zakładanie ponad 60-metrowych dźwigarów dachowych, wykonywanie kilkudziesięciu odwiertów o głębokości 100-metrów dla pomp ciepła, czy krzyżakowe elementy konstrukcji). Poszycie dachu obłożono panelami akustycznymi, a służący głównie do treningów parkiet (bo szczypiorniści w lidze grają na innej nawierzchni) przywieziono z Ameryki. Całość uzupełniają markowe krzesełka od firmy Nowy Styl.
Cena hali okazała się znacznie wyższa od zakładanej. Już w przetargu było to 87 mln zł. W ostatecznym rozrachunku jej koszt może zbliżyć się do nawet 100 mln zł. Jednym z powodów są dodatkowe roboty, jak choćby konieczność wymiany gruntu pod fundamentami, a także znaczne wydłużenie samej budowy tłumaczone m.in. skutkami pandemii.
Czy można było taniej?
Dla 47-tysięcznych Puław budowa nowej hali w tej cenie była dużym obciążeniem dla budżetu skutkującym wzrostem długu i koniecznością cięć inwestycyjnych. Pytanie więc, czy można było to zrobić taniej? Przykład Ostrowa Wielkopolskiego (72 tys. mieszkańców) wskazuje na to, że tak. Ich halę budowała lokalna firma Bud-Rem. Zaczęła ją stawiać w maju 2019 roku, a zakończyła w lecie 2020 roku (puławska powstawała ok. 12 miesięcy dłużej). „Arena Ostrów” kosztowała ponad 31 mln zł. To niemal trzy razy mniej, niż Puławy zapłaciły Mostostalowi.
Ostrowska „Arena” podobnie jak puławska, oferuje 3,1 tys. miejsc na widowni (część jest składana), parkiet z klonu kanadyjskiego, akustykę wystarczającą do organizacji koncertów, nowoczesne zaplecze itd. Oddano ją do użytku w listopadzie zeszłego roku. Ostrów pokazał więc, że halę można było zrobić nie tylko taniej, ale także szybciej, wykorzystując proste rozwiązania architektoniczne.
– Przypominam, że projekt hali został zaakceptowany przez radę miasta, a wcześniej był konsultowany ze specjalną komisją. Jej członkowie jeździli po całym kraju oglądając inne obiekty, wzorując się na najlepszych rozwiązaniach. Poza tym kosztorysowa cena naszej hali wynosiła ok. 55 mln zł, niestety po przetargu okazała się znacznie wyższa – przypomina Robert Domański, szef Wydziału Rozwoju Miasta w puławskim magistracie.
– Gdyby Puławy wstrzymały tę inwestycję, dzisiaj jej powstanie mogłoby kosztować nawet 160 mln zł – dodaje Janusz Gąsiorowski, architekt z pracowni „Marka” odpowiedzialnej za koncepcję i projekt puławskiej hali. Jego zdaniem decyzja o budowie była słuszna, a zastosowane rozwiązania potrzebne. Dla przykładu, pasywny system ogrzewania (pompy ciepła) ma ograniczać roczne zapotrzebowanie na energię.
Utrzymanie puławskiej hali, mimo to będzie kosztować prawdopodobnie ok. 2 mln zł rocznie. Dla porównania, utrzymanie tej ostrowskiej szacowane jest obecnie na ok. 1,7-2,2 mln zł rocznie - przy zupełnym braku odnawialnych źródeł energii (hala zasilana jest wyłącznie z sieci).
– My od początku staraliśmy się, żeby nowa hala była szyta na miarę naszego miasta. Tak, żeby nie zawierała zbędnych elementów i nie była przez to rozdmuchana. Myślę, że to się udało, a cena, jaką udało nam się osiągnąć to skutek m.in. formy zamówienia, czyli „projektuj i buduj” oraz postawienia na przemysłowy sposób budowy, gdzie mamy konstrukcję z prefabrykatów. To jest tani i szybki sposób budowy – tłumaczy Ewa Torzyńska, szefowa Wydziału Rozwoju Miasta w Ostrowie Wielkopolskim.