Nasz szef zatrudnia rodzinę i znajomych - twierdzą związkowcy ze Środowiskowego Domu Samopomocy w Puławach. Dyrektor Krzysztof Bernaś zaprzecza: związkowcy kłamią!
Ryszard Szubstarski przewodniczący międzyzakładowego związku zawodowego "Solidność”,. wylicza:
W ŚDS i w Puławskim Stowarzyszeniu Ochrony Zdrowia Psychicznego (którego Bernaś jest wiceprezesem) pracują lub pracowały: żona, ojciec, teściowa i jej siostra, siostrzenica, dwóch szwagrów oraz znajomi.
- To nieprawda - zaprzecza dyrektor Bernaś. - W ŚDS nie ma nikogo z mojej rodziny. A w stowarzyszeniu rzeczywiście pracuje moja żona. Ale to organizacja pozarządowa, więc może zatrudniać kogo chcę - dodaje.
Stowarzyszenie prowadzi Centrum Interwencji Kryzysowej (działa na terenie ŚDS). Tam zatrudnieni są mąż wiceprezydent Puław, były wiceprezydent miasta oraz zastępca komendanta straży miejskiej, a prywatnie szwagier Bernasia.
- W zatrudnieniu tych osób nie dostrzegam niczego złego. Jesteśmy organizacją pozarządową i możemy dowolnie dobierać pracowników - tłumaczy Bernaś.
Dyrektor zapewnia, że zatrudnione przez niego osoby są fachowcami. - Pracują już dwa, trzy lata i nie było dotychczas zastrzeżeń do ich pracy - stwierdza.
Wiceprezydent Puław nie widzi niczego niestosownego w tym, że jej mąż pracuje w dofinansowanym przez miasto Centrum Interwencji Kryzysowej. - Nie jest żadnym nadużyciem ani przejawem kumoterstwa - uważa Ewa Wójcik, wiceprezydent Puław.
Czytaj cały artykuł na www.mmpulawy.pl