Stanisław Gołębiowski, wójt gminy Końskowola może zostać odwołany ze stanowiska. Zorganizowanie referendum w tej sprawie planuje stowarzyszenie „Zielone Powiśle”
Gdy w ubiegłym roku „Zielone Powiśle” doprowadziło do organizacji, a następnie przeforsowania na drodze referendum zmian w miejscowym planie, które zablokowały inwestycje zakładów mięsnych, mieszkańcy gminy odetchnęli z ulgą. Dzisiaj już wiedzą, że ich zwycięstwo nie oznacza jeszcze końca batalii. Co prawda rada gminy przyjęła uchwałę o przystąpieniu do zmiany planu (który zakazuje budowy biogazowni i zakładów utylizujących odpady zwierzęce), ale do wprowadzenia tych zapisów w życie droga jeszcze daleka. Zdaniem członków stowarzyszenia, władze gminy są w tej sprawie zbyt opieszałe.
– Przez ostatnie miesiące nie zrobiono w tej sprawie nic. Teraz okazuje się, że zmiany w planie zagospodarowania mogą potrwać nie 9 czy 12 miesięcy jak zapowiadał wójt, ale nawet 2-3 lata. Czas premiuje inwestora, a ja mam obawy, że wójt Gołębiowski nieprzypadkowo opóźnia ten proces – mówi Radosław Barzenc, prezes stowarzyszenia.
Urzędnicy tłumaczą, że zmian w planie nie da się przeprowadzić wcześniej, a dołączenie poprawek związanych z postanowieniami referendum do toczącej się procedury ma swoje uzasadnienie, to ekologów to nie przekonuje. Są zdeterminowani, by zakończyć rozpoczętą w ubiegłym roku batalię. Ich celem jest niedopuszczenie do budowy zakładu utylizującego odpady, który chce stawiać Pini Beef. Nie wykluczają nawet odwołania wójta.
– Decyzję w tej sprawie podejmiemy w ciągu najbliższych tygodni. Planujemy także organizację zebrania z mieszkańcami gminy. Chcemy, by mieli pełną wiedzę o tym, co dzieje się w ich gminie. Sądzę, że nie pozwolą sobie grać na nosie – dodaje Barzenc.
Organizacja nowego referendum może być jednak o wiele trudniejsza niż tego jesiennego. Wtedy jedną z przyczyn wysokiej frekwencji było nałożenie jego terminu na dzień wyborów parlamentarnych. W tym roku żadne wybory powszechne nie są planowane.