Prokuratura badała legalność pochodzenia majątku byłego prezydenta kraju. Kilka dni temu umorzyła śledztwo - informuje "Gazeta Wyborcza".
Agent wkupił się w łaski rodziny J. administrującej willą w Kazimierzu, której właścicielem jest Marek Michałowski, prezes Budimexu i przyjaciel rodziny Kwaśniewskich - pisze "Gazeta Wyborcza".
CBA było przekonane, że naprawdę dom należy do byłego prezydenta. By to udowodnić, agent, poprzez rodzinę J., namówił Michałowskiego do sprzedaży willi. Za nieruchomość wartą 1,6 mln z. dawał dwa razy tyle. Liczył, że pieniądze trafią do Kwaśniewskich. Jednak plan spalił na panewce.
Akcja została przerwana, bo podczas lipcowego spotkania, Jan J. wyjął część pieniędzy z torby w której był nadajnik. Bez sygnału z nadajnika nie udało się ustalić dokąd pojechać banknoty. Jan J., jego matka oraz prezes Michałowski zostali zatrzymani.
Śledztwo w sprawie majątku Kwaśniewskiego prowadziła katowicka prokuratura od 2007 roku. Umorzyła je, bo okazało się m. in., że dom w Kazimierzu Dolnym nie należy do Kwaśniewskich.
Jedynym efektem akcji CBA jest oskarżenie Jana J., jego matki i Michałowskiego. Prokuratura zarzuca im chęć zaniżenia przed notariuszem ceny willi, by nie zapłacić 30 tys. zł. podatku do urzędu skarbowego. Grozi za to grzywna.