Wieczorem wracałam z pracy do domu. Nagle autobus zatrzymał się i kierowca oznajmił, że dalej nie pojedzie - mówi Małgorzata Gębala,
Z centrum do osiedla jest kilka kilometrów i ostatni kurs linii nr "11” był jedynym, który dojeżdżał tam po godz. 22. Jeździć przestał, bo w związku z budową obwodnicy, drogowcy zamknęli al. 1000-lecia Państwa Polskiego. Jest wprawdzie objazd, ale "11” z niego nie korzystała, bo wtedy dojazd do końcowego w Żyrzynie zająłby zbyt dużo czasu.
Bez żadnego połączenia z miastem pozostało wiele osób, które w centrum Puław kończyły pracę o godz. 22. - Żeby dojechać do domu musiałam wziąć taksówkę, za którą zapłaciłam 24 zł. Mam na to rachunek i żądam od MZK zwrotu poniesionych kosztów - denerwuje się Małgorzata Gębala (na zdjęciu).
- Gdyby nie obcięcie kursów, dostałabym pracę. Ale pracodawca uznał, że nie będzie mógł mnie zwalniać przed godz. 22, żebym zdążyła na wcześniejszy autobus i mnie nie zatrudnił - dodaje Magdalena Niedźwiecka.
W czwartek obie kobiety przyszły na sesję rady miasta i tutaj próbowały interweniować, bo jak mówią, prezes MZK nie reagował na ich prośby. Okazuje się, że interwencja była skuteczna.
- Od poniedziałku w dni robocze pojawi się kurs linii nr 4, który będzie odjeżdżał z zajezdni MZK przy ul. Dęblińskiej o godz. 22.02 i dojeżdżał do Zakładów Azotowych o 22.25 - poinformował nas Henryk Mizak, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji . - A w sprawie zwrotu kosztów należy złożyć stosowne pismo, które zostanie przez nas rozpatrzone.
(pab)