Nałęczowska Kolej Dojazdowa znalazła się w tarapatach. Umowa na zarządza-nie nią jest w trakcie rozwiązywania. - Nie wiemy, czy wyruszymy na trasę - martwią się kolejarze.
Samorząd użyczył ją Stowarzyszeniu Kolejowych Przewozów Lokalnych w Kaliszu. Tamtejsi kolejarze mieli administrować wąskotorówką do 2012 roku, ale umowa jest właśnie w trakcie rozwiązywania. Obie strony nie są zadowolone ze współpracy.
- Wszystko przez to, że stowarzyszenie nie spełnia naszych oczekiwań - mówią w opolskim starostwie. O co chodzi konkretnie? Urząd zażyczył sobie pytań e-mailem.
Dotychczasowy operator unika komentarza. - Prezes jest nieuchwytny - usłyszeliśmy w kaliskim SKPL.
Wiadomo, że kolejką ma się zajmować kto inny. - Chcemy wybrać nowego operatora - potwierdza zamiary samorządu Wiesław Jarosiński z Wydziału Inwestycji i Gospodarki Mieniem Starostwa Powiatowego w Opolu Lubelskim i wskazuje na możliwy sposób uratowania atrakcji turystycznej.
Chodzi o fundusze z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego. Powiaty opolski i puławski oraz gminy, przez które biegnie trasa kolejki, przygotowują wniosek o dofinansowanie projektu ,,Nadwiślańska Kolejka Wąskotorowa jako markowy produkt Lubelszczyzny''.
- W przypadku zdobycia dofinansowania znalazłyby się pieniądze na opracowanie szczegółowej koncepcji wykorzystania infrastruktury kolejki, oraz realizację planów rozbudowy Muzeum Kolejnictwa w Karczmiskach. W dalszej kolejności staralibyśmy się o pieniądze na modernizację całej infrastruktury kolejki wąskotorowej - dodaje Wiesław Jarosiński.
- Tymczasem wypowiedzenia umów pracy otrzymało już czterech pracowników. Nie wyobrażam sobie, żeby nasza wąskotorówka zniknęła z mapy regionu. Musimy wyruszyć w trasę w najbliższym sezonie turystycznym - nie traci nadziei Stanisław Ogonek, naczelnik Nałęczowskiej Kolei Dojazdowej.