Warkot silników i swąd palonej gumy – tak wygląda codzienność osób mieszkających w pobliżu dużego parkingu przy ul. Mokrej w Puławach. – To jest nie do wytrzymania – skarżą się na młodych kierowców kręcących na placu „bączki”, czyli miłośników kontrolowanych poślizgów.
Parking przy ul. Mokrej jest obszerny, a do tego najczęściej prawie pusty. Stał się więc ulubionym miejscem do ćwiczenia driftu, czyli wprowadzania samochodu w kontrolowany poślizg. Żeby to zrobić potrzebna jest spora ilość gazu, a ścierane w tym czasie opony nagrzewają się tak bardzo, że zaczynają dymić.
– Smród jest nie do wytrzymania, a mamy tak przynajmniej dwa razy dziennie. Cały czas tu driftują, szaleją i nikt z tym nic nie robi. A najgorzej jest w trakcie weekendów, wtedy tu jest prawdziwa masakra – mówi Ewa Bartosiak, jedna z mieszkanek osiedla, której dom znajduje się w pobliżu parkingu.
– Pisaliśmy w tej sprawie do straży miejskiej i radnych, ale to nic nie dało. Prosiliśmy o monitoring, a zamiast tego wysyłają tylko patrole. Zostaliśmy z tym problemem sami – dodaje, pokazując nagrane telefonem komórkowym filmy. Mieszkańcy starają się dokumentować w ten sposób motoryzacyjne wybryki na parkingu. Liczą na to, że osoby zakłócające spokój, zostaną ukarane.
– Znamy tę sprawę. Nasze patrole sprawdzały ten parking wielokrotnie, ale jak dotąd nie udało nam się nikogo złapać na gorącym uczynku. Jeśli stwierdzilibyśmy zakłócanie spokoju, tacy kierowcy mogliby zostać ukarani grzywną w postaci mandatu. W przypadku podejrzeń dotyczących stanu technicznego aut, strażnicy wezwaliby na miejsce policję – mówi Dariusz Karmasz, komendant Straży Miejskiej w Puławach, który przyznaje, że pomóc mieszkańcom mogłaby zakupiona w tym roku foto-pułapka. – Rozważymy jej zainstalowanie w tym miejscu – dodaje komendant.
Mniejsze szanse są natomiast na instalację stacjonarnego monitoringu. Chodzi o znaczną odległość parkingu przy ul. Mokrej od istniejącej sieci światłowodowej. Alternatywnym rozwiązaniem mógłby być montaż spowalniaczy, które popsułyby zabawę puławskim drifterom. Te byłyby jednak utrudnieniem także dla normalnych użytkowników parkingu przy cmentarzu. Na razie żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły.