Pan Józef stara się ponowne przeliczenie podstawy wymiaru emerytury. Ważne dokumenty już przepadły.
Mężczyzna pracował w Zakładach Azotowych w Puławach. Sporny okres to lata 1971–78. Z dokumentów wiadomo, jaką miał wówczas stawkę za godzinę, ale nie mówią, ile godzin przepracował. Poza tym w 1977 r. otrzymał też zgodę na dodatkową pracę na pół etatu w spółdzielni ogrodniczej. – Godziny nadliczbowe stanowiły kilkadziesiąt procent jego poborów, ale nikt tego nie chce uznać. Pierwszy raz do ZUS-u pisaliśmy już w 2001 r. – mówi pani Jadwiga, żona emeryta.
Sprawa trafiła do sądu. W styczniu tego roku zapadł wyrok w Sądzie Apelacyjnym w Lublinie. Jednak w maju ZUS wydał decyzję, że odmawia przeliczenia podstawy wymiaru emerytury. Powód? Brak dokumentacji płacowej z Zakładów Azotowych w Puławach z lat 1971–78 (dotyczącej liczby przepracowanych godzin) i dokumentów o zatrudnieniu w spółdzielni ogrodniczej.
– Może te dokumenty są w sądzie. Sami nie wiemy. ZUS może je chyba łatwiej odnaleźć niż my! – skarży się małżeństwo.
Zakład ubezpieczeń tłumaczy, że takie są procedury. – Żeby przeliczyć emeryturę, ZUS zawsze potrzebuje dokumentów, które potwierdzą wysokość wynagrodzenia i okresy zatrudnienia. Zgodnie z przepisami dokumenty ma obowiązek dostarczyć osoba starająca się o przeliczenie świadczenia – wyjaśnia Małgorzata Korba, rzecznik prasowy Oddziału ZUS w Lublinie.
Niestety do dokumentów prawdopodobnie nie uda się odzyskać. Na naszą prośbę Zakłady Azotowe jeszcze raz przyjrzały się sprawie. Ale dawniej firma musiała przechowywać dokumentacje płacowe tylko dwanaście lat. "Po tym okresie listy płac zostały zlikwidowane. Na tym ogólnym poziomie znajomości sprawy wydaje się, że problemem może być rozbieżność pomiędzy wymaganym okresem przechowywania dokumentacji a wymogami dokumentacji potwierdzającej wynagrodzenia” – tłumaczy zakład pracy.