Rozmowa z Kornelią Piądłowską, która zrobiła sobie zdjęcie z tabliczką „Puławiacy przeciw homofobii” i umieściła je w mediach społecznościowych
• Nie mieszkasz już w Puławach, ale stąd pochodzisz. Przy wjeździe do miasta zrobiłaś sobie zdjęcie z napisem „Puławiacy przeciw homofobii”. Dlaczego?
– Już jakiś czas temu doszły mnie słuchy o uchwale rady miasta przeciwko „szerzeniu ideologii lansowanej przez subkulturę LGBT”. Tak jakby LGBT było subkulturą, czyli jakimś wymysłem i modą. A przecież wiadomo, że preferencji seksualnych się nie wybiera. I od kiedy pojawiła się akcja społeczna z tablicą „strefa wolna od LGBT”, o Puławach zrobiło się głośno. Mam znajomych z różnych części Polski i świata i zostałam zasypana zdjęciami i pytaniami czy to są te Puławy, z których pochodzę. Zrobiło mi się bardzo przykro, że mieszkańcy zostali wrzuceni do jednego worka, jakbyśmy wszyscy byli nastawieni przeciwko LGBT. Znam ludzi z Puław w różnym wieku i takich, którzy są homofobami mogłabym policzyć na palcach jednej ręki. Myślę, że większość tych ludzi była tym również dotknięta, że całe miasto i w ogóle Lubelszczyzna zaczęła być traktowana jako strefa zagrożenia, gdzie ludzie odchodzący od normy, jeśli chodzi o ich przekonania czy preferencje, nie powinni się do niej zbliżać. Uważam, że tak nie jest, bo nie każdy puławiak jest homofobem i jest to dla nas krzywdzące. Nie mogłam się powstrzymać, na szybko zrobiłam to zdjęcie, ale wydaje mi się że trzeba działać, bo nie powinniśmy pozwolić na to, żeby całe miasto było tak odbierane.
Co również ważne, Puławy to nie jest miasto specjalnie najbogatsze. Ale okolica jest piękna i położenie blisko do Kazimierza, do którego walą tłumy turystów. Mamy piękny park w Puławach i fajnie by było, żeby ludzie nie bali się do niego przyjeżdżać. Ja też bym chciała przywozić swoich znajomych, pokazywać im to miasto, nie jako kolebkę eskalacji nienawiści do osób o innych poglądach, tylko jako miasto, które jest piękne.
• Czyli uważasz, że uchwała przyjęta przez radnych zrobiła miastu złą reklamę?
– Oczywiście, że tak. Co prawda wcześniej, jeśli ktoś nie śledzi tego co się dzieje na każdej sesji rady miasta, to w ogóle o tej uchwale nie słyszeli. Dopiero kiedy zaczęły krążyć zdjęcia po sieci, nagle ludzie się oburzyli i zaczęli pytać o co chodzi, bo uwierzyli, że to miasto wywiesiło. Wiadomo, że tak nie jest, wiadomo też że nie można tak sobie ustawiać znaków przy drogach. Ale uważam, że sama kampania polegająca na tym, żeby uzmysłowić, że jest kilkadziesiąt takich miejsc, które podjęły podobne uchwały, jest potrzebna. Dobrze jest o tym mówić, ale szkoda by było żeby Puławy zostały uznane za miasto hejtu i nienawiści. Bo na pewno tak nie jest.
• Jak myślisz, dlaczego puławscy radni przyjęli taką uchwałę?
– U nas świadomość tego, czym jest LGBT jest bardzo niska. Osoby te przedstawia się jako bandę zboczeńców, która chce uczyć małe dzieci w przedszkolu jak się masturbować. A to są normalni ludzie. Wiadomo, że jest grupka aktywistów, która robi głośne przedstawienia, czy marsze. Ale jest bardzo wielu ludzi, którzy żyją między nami, nie wychylają się, bo nie czują takiej potrzeby. Tymczasem władza jest przekonana, że to jakiś demon, który będzie sprowadzał dzieci na złą drogę. A przecież otoczenie nie może wpłynąć na to, jaką ktoś ma orientację seksualną. Jeżeli by tak było prawdopodobnie zostałabym lesbijką, bo znam bardzo wiele osób, które walczą o prawa osób LGBT. A ja dalej jestem heteroseksualna, bo na to nikt nie ma wpływu. Tacy już się rodzimy.